Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)

Hejnał Krzyszkowice - LKS Śledziejowice 3-1 (2-0)

1-0 Maliński (21 (samob.)

2-0 Ciaputa 45

2-1 Dziedzic 51

3-1 Durlatka 76

Sędziowali: Kazimierz Dzióbek - Tomasz Wójtowicz i Krzysztof Pszczoła (wszyscy z Krakowa). Żółte kartki: Muniak - Myszkowski. Widzów 200.

HEJNAŁ: Jurczak - Muniak, Obłaza, Król, Karaim - G. Galas (77 Baran), M. Galas (73 Blecharczyk), Niedźwiedź (62 Żądło), Ciaputa - Durlatka, Boroń (79 Burda).
ŚLEDZIEJOWICE: Żurek - Sieczko, Bieda (87 Książek), Maliński, Michalczyk - Wolko, Antas, Pałka, Dziedzic - Emanow (46 Podsiadło), Myszkowski (70 Makieła).

Krzyszkowice to wieś leżąca przy Zakopiance w powiecie myślenickim. Na stadion nie jest łatwo trafić i kto jedzie pierwszy raz korzysta z reguły z wyjaśnień miejscowych mieszkańców. Obiekt nie jest najpiękniejszy, ale posiada funkcjonalny budynek klubowy i wysoką trybunę z kolorowymi krzesełkami. Widok z górnych rzędów jest wyjątkowy, a pozwala to na komfortowe oglądanie spotkań. Działacze są ubrani w jednakowe białe polo z wyszytym logiem klubu. Przypomina ono, że w tym roku przypada jubileusz 50-lecia.

Inauguracyjny mecz ze Śledziejowicami, które w poprzednim sezonie dzieliły od Hejnału dwie klasy rozgrywkowe, miał jednego faworyta. I rzeczywiście goście mieli więcej z gry, a po przerwie z każdą minutą uzyskiwali większą przewagę, jednak za to punktów się nie przyznaje. Po 20 minutach wzajemnego badania sił, Ciaputa uderzeniem w boczną siatkę dał sygnał do większej śmiałości. I szybko przyniosło to wymierną korzyść. Rzut wolny z lewej strony murawy egzekwował Niedźwiedź, a stoper ze Śledziejowic - Maliński - tak niefortunnie trafił futbolówkę głową, że ta zamiast do przodu wpadła do własnej bramki. Przyjezdni szybko chcieli odrobić stratę i mieli ku temu okazję. W 31 minucie uderzenie z dystansu Michalczyka miejscowy golkiper wybronił na raty. Po chwili szansa była jeszcze większa. Lewą stroną przedarł się Dziedzic i kiedy dośrodkowywał piłka trafiła w rękę Muniaka. Kibice byli podzieleni w interpretacji, natomiast arbiter wskazał na "jedenastkę". Do piłki doszedł Maliński i wówczas trener Marek Holocher krzyknął do swojego bramkarza: - Uważaj, będzie strzelał jak zwykle! Tak więc Jurczak poszybował w swój lewy róg i sparował futbolówkę! Maliński nie będzie tego spotkania mile wspominał - swojak i jeszcze zaprzepaszczony karny to za wiele nieszczęść jak na jedną potyczkę. Na dodatek w 37 minucie słupek uratował krzyszkowian od utraty gola. Tuż przed przerwą zrobiło się 2-0. Rzut rożny egzekwował Niedźwiedź, piłkę sprytnie przepuścił Derlatka i Ciapucie pozostało dopełnić formalności.

W 51 minucie Śledziejowice złapały kontakt. Na uderzenie z 30 metrów zdecydował się Dziedzic, futbolówka skozłowała przed bramkarzem, przelobowała go i po odbiciu się od poprzeczki wpadła do bramki. W 72 minucie powinno być 2-2. Wolko miał przed sobą tylko bramkarza i strzelił mocno, ale wprost w niego. Nie dasz - dostaniesz! Cztery minuty później - po prostopadłym podaniu pozyskanego z Orła Piaski Wielkie  Boronia - pobiegł sam na bramkę Żurka i ustalił wynik na 3-1. Piłkarze gości protestowali, że powinien być odgwizdany spalony i mieli rację. Przedstawiciele mediów stali akurat na wysokości akcji, więc dobrze widzieli sytuację.

Po spotkaniu drużyna Śledziejowic udała się do szatni, a podzieleni miejscowi gracze podeszli do bramek i zaczęli ściągać siatki. Czy jest to do pomyślenia w innych zespołach VI ligi? - To prawdziwe amatorstwo. Zespół składa się z miejscowych chłopaków lub okolicznych wsi, a jedynym wyjątkiem jest Boroń, który niedawno do nas dołączył. Zawodnicy sami załatwiają sprawy związane z boiskiem: koszą trawę, malują linie, zakładają i ściągają siatki z bramek - wyjaśnił trener Hejnału, Marek Holocher. Weekend miał wyjątkowo udany, wszak w sobotę Orzeł Piaski Wielki, który także prowadzi, rozgromił w V lidze Skawinkę 7-0.


Andrzej Godny

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty