Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Grębałowiance lider niestraszny2011-05-15 01:18:00

Grębałowianka dzielnie walczyła, długo prowadziła, lider zdołał wyrównać dopiero w ostatnim kwadransie.


VI liga krakowska: Wiślanie Jaśkowice - Grębałowianka Kraków 1-1 (0-1)

0-1 M. Kwater 25
1-1 Radziszowski 77 (karny)
WIŚLANIE:
Grzesiak - Maciej Morawski (30 Cygan), J. Morawski, Celarski, Ignacok - Rzeszótko, Radziszowski, Kazek, Podgajny (65 Antosiewicz) - Ożóg (46 Kapusta), Wcisło.
GRĘBAŁOWIANKA: Kusia - Walczak, T. Karaś, Kubik, Gawin - Lampart (79 Pikuła), Bujak (90 S. Kwater), Krawczyk, Sowa, Korfel (89 Nawrot) - M. Kwater (74 G. Mikołajczyk).

Początek meczu należał do Wiślan, dla których świetnej okazji nie wykorzystał Rzeszótko. Będąc na 5. metrze... podał piłkę bramkarzowi gości w sytuacji gdy mógł go pytać, w który róg ma strzelać. W 25. minucie nieoczekiwanie to Grębałowianka objęła prowadzenie. Po składnej akcji ofensywnej Korfel dokładnie podał do Mariusza Kwatera, a ten pewnie uderzył w "długi" róg. Goście od tego momentu przejęli inicjatywę, mieli więcej z gry, ale nie stworzyli klarownych sytuacji.

Od początku drugiej połowy zespół Wiślan zagrał dużo agresywniej i z większą determinacją dążył do wyrównania. Miejscowi byli kilka razy bliscy sukcesu, ale zawodziła celność lub po prostu zabrakło pomysłu na wykończenie akcji ofensywnej. Raz piłka wylądowała na słupku.

Lider wyrównał dopiero dzięki cwaniactwu jednego z ich piłkarzy (Wcisły), który widząc już końcową linię boiska w polu karnym, będąc daleko od bramki i czując oddech obrońcy, spróbował efektownego upadku połączonego z okrzykiem. Zamiast żółtego kartonika, otrzymał od sędziego prezent w postaci rzutu karnego. Piszący był blisko sytuacji, tuż za bramką (jako fotoreporter) i tak opisuje zdarzenie jak je widział, a sędzia po prostu dał się nabrać i tyle. Rzut karny w 77. minucie i remis 1-1. 

Później drużyna gości przejęła inicjatywę i częściej była w posiadaniu futbolówki. Wprawdzie miejscowi poczuli wiatr w plecy, ale tylko raz udało im się przeprowadzić składną akcję zakończoną niecelnym strzałem. Ostatnie 10 minut było walką o każdy metr i każdą piłkę. Było trochę fauli, ale wynikały z typowej walki piłkarskiej, bez złośliwości. Ostatnie kilka minut Grębałowianka grała w dziesiątkę, gdyż Gawin ujrzał drugą żółtą kartkę i w efekcie czerwoną.

- Do przerwy świetną szansę zmarnował Rzeszótko, po przerwie był dwa razy sam na sam, a w 90. minucie po rzucie wolnym główkował w słupek. Goście mieli wprawdzie więcej z gry, ale nasze sytuacje były bardziej klarowne - powiedział Janusz Morawski, zawodnik i działacz Wiślan.

Zdzisław Wagner (grebalowianka.pl), st.pl


wg1.jpg
wg2.jpg
wg3.jpg
wg4.jpg
wg5.jpg
wg6.jpg
wg7.jpg
wg10.jpg
wg11.jpg
wg12.jpg
wg8.jpg
wg9.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty