Jesienny mecz w Płaszowie toczył się podczas ogromnej ulewy. Dzisiaj na Rydlówce panował upał. Wtedy wygrały rezerwy Garbarni 2-0. Teraz zwycięstwo przypadło Płaszowiance. Ale to nie pogoda miała wpływ na zasadniczą zmianę układu sił.

Garbarnia II Kraków - Płaszowianka Kraków 0-1 (0-0)

0-1 Flasiński 88
Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Mecz bez kartek.
GARBARNIA II: Chmura - Drzyzga, Piórkowski, Homoncik, Nakończy (75 Krzeszowiak) - Dobrucki (87 Przysiężniak), Kuśmierczyk, Satała, Krawiec (46 Kuźma) - Machno (61 Mrożek), Wojciechowski.
PŁASZOWIANKA: Pietrzyk - S. Roda, Maciej Roda (75 Proano Enriquez), Pazdyk - Trojański, Kasprzyk, Wajda (83 Mateusz Roda), Kania, Gawin - K. Chróściel, Flasiński.

Płaszowianka była dziś wyraźnie lepsza do pauzy. Trzykrotnie ratował swój zespół bardzo udanymi interwencjami Chmura, m. in. broniąc strzały Kasprzyka i Flasińskiego. W innej sytuacji Drzyzga wybił piłkę z linii bramkowej. Natomiast gospodarze nie podjęli ani jednej próby, która mogłaby zaniepokoić Pietrzyka.

Zaraz po przerwie ładny, choć trochę niecelny strzał oddał Wojciechowski. Po godzinie meczu rozwijał groźną akcję Kuźma, ale nabawił się przy tym niegroźnego urazu. W 63. minucie rozpędzony Trojański ograł na prawej flance Piórkowskiego, wycofał piłkę do K. Chróściela, a ten uderzył wysoko ponad celem. Sześć minut później bardzo ładny strzał z dystansu oddał Kania, Chmurę uratowała poprzeczka.

Kuźma znów popisał się energicznym przechwytem, lecz fatalnie zepsuł podanie, choć Dobrucki i Wojciechowski byli doskonale ustawieni do kontry. Niebawem, w krótkim odstępie czasu, Kuźma i Wojciechowski zdecydowali się na zagrania do partnerów, choć odrobina egoizmu mogła odnieść znacznie lepszy skutek. W końcu Gawin zacentrował z lewego skrzydła i pozostawiony bez opieki Flasiński celnie „główkował” z bliska do siatki.

Zwycięstwo Płaszowianki urodziło się po długim oczekiwaniu, niemniej jest bez wątpienia zasłużone.