Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > V liga (Kraków-Wadowice)

LKS Śledziejowice - Borek Kraków 0-1 (0-0)

0-1 Zawora 75

Sędziowali: Radosław Wilk - Mariusz Aleksa, Tadeusz Sadowski (Kraków). Żółta kartka - Hiller. Widzów 70.
ŚLEDZIEJOWICE:
Techmański - Bursa, Maliński (87 Enmanow), Haller, Michalczyk - Zięba, Żuchowicz (85 Paszucha), Pieńkowski, Kubica - Kwaśniak, Strojek.
BOREK: Macheta - M. Pachacz (89 Biela), Tyrpuła, Dąbrowski, Baliga - Zawora, K. Pachacz (71 Piwowarczyk), Gruchacz, T. Grzesiak (68 Bała) - Tall, Keshi (78 Chrustowski).

Mecz rozpoczął się z 20-minutowym opóźnieniem, bowiem spóźnili się sędziowie. Gospodarze nie mieli na ławce rezerwowych drugiego bramkarza, wszak w potyczce z Tramwajem czerwoną kartkę otrzymał Mastalerz.
Spotkanie przez 90 minut toczyło się w szybkim tempie, obie drużyny postawiły na ofensywę, stąd mnóstwo sytuacji podbramkowych, którymi można obdzielić kilka meczów. Wygrał Borek, ale w tej wyrównanej konfrontacji mógł paść każdy wynik i to bardzo wysoki.
Lepiej zaczęli miejscowi i już w pierwszych minutach mieli kilka okazji, choćby Strojek i Kwaśniak. W 18 minuty wreszcie przebudził się Borek i Keshi znalazł się sam przed bramkarzem, ale posłał piłkę obok słupka. Osiem minut później z kolei Strojek stanął oko w oko z Machetą. Sprytnie go przelobował, lecz nie trafił w światło bramki. W odpowiedzi Gruchacz zaprzepaścił dobrą pozycję. Między 32 a 36 minutą na prowadzenie powinien Śledziejowice wyprowadzić Kwaśniak. Najpierw przegrał pojedenek z golkiperem gości, a następnie z 18 metrów trafił w poprzeczkę. Tuż przed przerwą Pieńkowski miał dograć futbolówkę do osamotnionych pod bramką kolegów, lecz wybrał wariant najgorszy i szansa uciekła.
Po zmianie z dobrej strony pokazali się piłkarze Borku i już w 51 minucie miało być 0-1, wszak przed bramkarzem znaleźli się T. Grzesiak i Tall. Mieli mnóstwo czasu, ale fatalnie rozegrali akcję i ten pierwszy niemal podał piłkę Techmańskiemu. Trzy minuty później Tall wrzucił piłkę niemal spod linii autowej i ta trafiła w poprzeczkę. Te zaprzepaszczone okazje mogły i powinny być ukarane. Ku rozpaczy miejscowych kibiców między 54 i 61 minutą Zięba zachował się wręcz tragicznie. Najpierw z bliska strzelił obok słupka, za chwilę znalazł się sam przed golkiperem i znów przestrzelił, by z 6 metrów "główkować" w ten sposób, że Macheta mógł się popisać fenomenalną interwencją.
Wreszcie w 75 minucie padł jedyny gol spotkania. Z linii pola karnego strzelał Zawora, piłka odbiła się po drodze od Malińskiego i wpadła do bramki. Śledziejowice mogły jeszcze wyrównać, lecz po uderzeniu Kubicy z najbliższej odległości kolejną skuteczną interwencją popisał się Macheta.
Obie drużyny trzeba pochwalić za ambitną grę, a na szczególne słowa uznania zasłużyli obaj golkiperzy.
Andrzej Godny

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty