Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > V liga (Kraków-Wadowice)

Lotnik Kryspinów - Przeciszovia Przeciszów 4-1 (3-1)

1-0 Satora 25

2-0 Giermek 36

3-0 Domański 39

3-1 Gałgan 45+4 (karny)

4-1 Kwater 90+6

Sędziowali: Rafał Ziach - Andrzej Kowal, Arkadiusz Marek (Chrzanów). Żółte kartki: Domański, Miś, Giermek - Poręba, Mikołajczak. Widzów 200.

LOTNIK: Michał Miś - Komenda, Sendor, Pituła, Jurek - Giermek (90+2 Wolko), Bajorek (90+4 Brożek), Satora, Domański (90+5 Sobesto) - Piszczek (62 Sadko), Kwater.

PRZECISZOVIA: Kudłacik - Kapera, Laburda, Skrobacz (71 Ortman), Żurek - Rydz, Poręba, Mikołajczyk, Dybał (46 Bartula) - Jarosz (78 Całus), Gałgan.

Mecz czołowych drużyn miał niecodzienny przebieg. Goście od pierwszych minut zaatakowali, mieli więcej z gry i wydawało się, że bramki są kwestią czasu. W 14 minucie Przeciszovia zdobyła gola, ale sędzia go nie uznał dopatrując się faulu Jarosza na Jurku. Po chwili - po zagraniu Kapery - Jarosz z bliska "główkował" obok słupka. Przeciszovia opanowała środek boiska, rozgrywała piłkę na pierwsze tempo i lotnicy byli bezradni. W 25 minucie w niegroźnej sytuacji faulował Poręba i ujrzał żółty kartonik. Do rzutu wolnego egzekwowanego z 25 metrów podszedł Satora i w najmniej oczekiwanym momencie miejscowi objęli prowadzenie. Futbolówka poszybowała obok ustawionego "muru" i po palcach golkipera wpadła tuż przy słupku. Przyjezdni nie zrażeni takim obrotem sprawy nadal grali swoje. W 34 minucie Poręba precyzyjnie przymierzył w górny róg, ale Miś w fenomenalnym sposób sparował piłkę na róg. Przeciszovia nie miała szczęścia, za to Lotnik miał go w nadmiarze. W 36 minucie Domański w dziecinny sposób ograł na prawej stronie Żurka i Laburdę, po czym dograł do Giermka, który dopełnił formalności. Po chwili znów na prawej stronie ograny został lewy obrońca Przeciszovii przez Satorę. Ten miał dużo czasu, aby obsłużyć Domańskiego i zrobiło się 3-0! Zespół z Kryspinowa oddał trzy strzały w światło bramki i wszystkie znalazły drogę do bramki. W 45 minucie arbiter tym razem nie uznał gola dla miejscowych ("główkował" Piszczek) dopatrując się faulu na bramkarzu. W doliczonym czasie gry goście egzekwowali rzut wolny i stojący w "murze" Kwater zasłaniając twarz zagrał futbolówkę ręką. Sędzia podyktował rzut karny zamieniony na bramkę przez Gałgana.
Po przerwie na murawie pojawił się zupełnie inny Lotnik, który zagęścił środek pola i odciął rozgrywających od podań. Przeciszovia wprawdzie przeważała, ale zmuszona była do gry skrzydłami, bądź wrzucania długich piłek. Gospodarze skutecznie rozbijali coraz mniej dokładne ataki i groźnie kontrowali. W 60 minucie - po dośrodkowaniu z lewej strony Domańskiego - Kwater przymierzył głową w boczną siatkę. Wynik ustalił w doliczonym czasie gry Kwater, ale pomogli mu w tym przyjezdni, którzy atakowali i zapomnieli o obronie własnej bramki.
Zespołowi z Przeciszowa towarzyszyła mimo deszczu spora grupa kibiców, która psioczyła na sędziego. Pan Ziach prowadził zawody poprawnie, a że goście wysoko przegrali, mogą mieć pretensje wyłącznie do siebie. Mieli przeciwnika na łopatkach, ale ten nie tylko się podniósł, lecz zadał nokautujące ciosy. Dotychczasowy lider doznał pierwszej porażki w tym sezonie.
Andrzej Godny

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty