Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > V liga (Kraków-Wadowice)

Orzeł Piaski Wielkie - Borek Kraków 0-0

Sędziowali: Rafał Ziach - Arkadiusz Marek, Andrzej Kowal (wszyscy Chrzanów). Żółta kartka - Żuchowicz. Widzów 100.
ORZEŁ: Betleja - Bieńkowski, S. Guzik, Wajda, Chryczyk - Kwaśniak, Łazarczyk, Targosz (69 Boroń), Petho (90 Wolak) - J. Guzik, Łabuś (46 Załęga).
BOREK: Mastalerz - Skrzyński, Szopa, Tyrpuła, Baliga - Gruchacz (79 Bała), K. Pachacz, Żuchowicz, Nowak - Gręda, Grzesiak.

Dopiero w trzecim terminie udało się rozegrać derbowe spotkanie. I trzeba przyznać, że warto było czekać, bowiem piłkarze stworzyli bardzo dobre widowisko, a ilością sytuacji i dramaturgią można obdzielić kilka potyczek.
Oba zespoły wystąpiły w osłabionych składach, ale zmiennicy chcieli się pokazać i w dużej mierze im się to udało. Mimo mistrzostw świata przybyło sporo kibiców, którzy na boisku Orła oglądali V-ligowy mecz po raz pierwszy od 28 kwietnia. Już w 13 minucie gospodarze powinni prowadzić 1-0. Po wrzutce Kwaśniaka sam przed Betleją znalazł się Łabuś i trafił w nogę instynktownie interweniującego golkipera. Cztery minuty później Baliga ratował sytuację wybiciem piłki nad poprzeczką własnej bramki. W 24 minucie zespół z Piasków Wielkich miał pretensje do arbitra, że nie podyktował rzutu karnego za zagranie futbolówki ręką przez Tyrpułę. - Czego się pan boi? - pytał rozjemcy trener Marek Holocher. W tym okresie gry Borek nie miał okazji, na odnotowanie zasługiwało tylko uderzenie w 32 minucie - zza linii pola karnego - Grzesiaka obok słupka.


Po przerwie na murawie pojawił się stoper Załęga i zastępujący go Wajda został przesunięty do drugiej linii. Miejscowi uzyskali przewagę i atakowali, lecz zagrożenie pod bramką gości stwarzali głównie po stałych fragmentach gry.  W 58 minucie J. Guzik poradził sobie z bramkarzem, ale z kilku metrów nie trafił do pustej bramki. Borek dotąd poświęcający więcej uwagi defensywie zaczął wyprowadzać coraz groźniejsze kontry. W 64 minucie Załęga faulował przed polem karnym Pachacza. Poszkodowany egzekwował rzut wolny, a zmierzającą pod poprzeczkę piłkę sparował na róg Betleja. Do kornera podszedł Grzesiak i po jego dośrodkowaniu Szopa trafił głową w poprzeczkę. Goście poczuli wiatr w żagle i ich ataki były coraz groźniejsze. W 83 minucie rezerwowy Bała zagrał z lewej strony, a po "szczupaku" Grędy futbolówka ostemplowała słupek! Po chwili Bała - po zagraniu Pachacza - nie trafił do bramki z kilku metrów. Gol dla przyjezdnych wisiał na włosku, a Orzeł całkowicie się pogubił. W 87 minucie Grzesiak przedarł się lewą stroną i po jego uderzeniu słupek uratował miejscowych. W doliczonym czasie gry znów Bała był bliski szczęścia po centrze Nowaka.
Dopiero w trzecim terminie udało się rozegrać derbowe spotkanie. I trzeba przyznać, że warto było czekać, bowiem piłkarze stworzyli bardzo dobre widowisko, a ilością sytuacji i dramaturgią można obdzielić kilka potyczek.
Oba zespoły wystąpiły w osłabionych składach, ale zmiennicy chcieli się pokazać i w dużej mierze im się to udało. Mimo mistrzostw świata przybyło sporo kibiców, którzy na boisku Orła oglądali V-ligowy mecz po raz pierwszy od 28 kwietnia. Już w 13 minucie gospodarze powinni prowadzić 1-0. Po wrzutce Kwaśniaka sam przed Betleją znalazł się Łabuś i trafił w nogę instynktownie interweniującego golkipera. Cztery minuty później Baliga ratował sytuację wybiciem piłki nad poprzeczką własnej bramki. W 24 minucie zespół z Piasków Wielkich miał pretensje do arbitra, że nie podyktował rzutu karnego za zagranie futbolówki ręką przez Tyrpułę. - Czego się pan boi - pytał rozjemcy trener Marek Holocher. W tym okresie gry Borek nie miał okazji, na odnotowanie zasługiwało tylko uderzenie w 32 minucie - zza linii pola karnego - Grzesiaka obok słupka.
Po przerwie na murawie pojawił się stoper Załęga i zastępujący go Wajda został przesunięty do drugiej linii. Miejscowi uzyskali przewagę i atakowali, lecz zagrożenie pod bramką gości stwarzali głównie po stałych fragmentach gry. W 58 minucie J. Guzik poradził sobie z bramkarzem, ale z kilku metrów nie trafił do pustej bramki. Borek dotąd poświęcający więcej uwagi defensywie zaczął wyprowadzać coraz groźniejsze kontry. W 64 minucie Załęga faulował przed polem karnym Pachacza. Poszkodowany egzekwował rzut wolny, a zmierzającą pod poprzeczkę piłkę sparował na róg Betleja. Do kornera podszedł Grzesiak i po jego dośrodkowaniu Szopa trafił głową w poprzeczkę. Goście poczuli wiatr w żagle i ich ataki były coraz groźniejsze. W 83 minucie rezerwowy Bała zagrał z lewej strony, a po "szczupaku" Grędy futbolówka ostemplowała słupek! Po chwili Bała - po zagraniu Pachacza - nie trafił do bramki z kilku metrów. Gol dla przyjezdnych wisiał na włosku, a Orzeł całkowicie się pogubił. W 87 minucie Grzesiak przedarł się lewą stroną i po jego uderzeniu słupek uratował miejscowych. W doliczonym czasie gry znów Bała był bliski szczęścia po centrze Nowaka.
Andrzej Godny

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty