Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Młokosy nie boją się błota

Kmita Zabierzów - Czarni Połaniec 3-0 (3-0)

1-0 Burzyński 5

2-0 Koperny 15

3-0 Kanclerz 25

Sędziował Mariusz Stolarz (Brzesko). Żółte kartki: Koperny - Witek, Kajda, Gębalski. Widzów 100.
KMITA:
Iliński - Szwajdych, Kozubowski, Grochola, Kominiak - Kaczor, Sepioł (77 Strojek), Powroźnik - Koperny (77 Mazela), Burzyński (88 Królikowski), Kanclerz. 
CZARNI: Daniel - Korona, Janaszek, Witek, P. Cecot (46 Witkowski) - Łukawski (46 Potyrało), Obierak (60 Sobierajski), Gębalski, Kiciński (66. J. Cecot), Janowski - Kajda.

- Trochę z konieczności, przy kontuzjach i chorobach, a trochę z założenia stawiam na młodych i to nawet nieźle wychodzi - mówił po meczu trener Kmity Krzysztof Bukalski. Jeden z młodych bohaterów meczu z Czarnymi Michał Kanclerz był tak onieśmielony własnym osiągnięciem - dwoma asystami i bramką - że aż ciężko mu było odpowiadać na nasze pytania: - Jestem bardzo zmęczony, bo grze na tak trudnym boisku. To był mój pierwszy mecz w podstawowym składzie u nowego trenera  i taki udany. Zazwyczaj gram na lewej pomocy, ale w ataku też się dobrze czułem - nie mógł się nadziwić 19-latek.


Debiutantem w pierwszym składzie był  inny młokos - Piotr Koperny. W minioną sobotę ten junior pierwszy raz zagrał w ogóle w III lidze (za 15-minutowy występ zebrał pochwały od trenera), a tym razem nie tylko wskoczył do jedenastki, ale do tego strzelił bramkę. Na piorunujący początek Kmity, który po 25 minutach prowadził już 3-0, zapracowała zresztą trójka juniorów, z niej zdobywca pierwszego gola Dawid Burzyński ma stosunkowo największe, choć wciąż bardzo krótkie, obycie w III ligą.
Wynik otworzył właśnie on - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka stanęła w błocie przed bramką Czarnych, w sytuacji szybko zorientował się Burzyński z bliska wpakował ją do bramki. W 15. minucie było już 2-0, po kontrze Kmity z lewej strony piłkę dograł w pole karne Kanclerz, a Koperny znów z bliska posłał ją do celu. Na 3-0 podwyższył wcześniejszy asystent. Znów po kontrze, dostał piłkę na lewej stronie, ściął sobie drogę do bramki i bardzo przytomnie przy tzw. krótkim słupku pokonał Daniela.


Trudno się było spodziewać patrząc przed meczem na murawę boiska w Zabierzowiem pełną kałuż i błota, że gra na niej może być szybka, a bramki będą padać po pomysłowo rozegranych akcjach. Czarni też się chyba tego nie spodziewali, do trudnych warunków przyzwyczajali się długo i bez sukcesu. Przez pierwsze 10 minut Kmita zdecydowanie przeważał. Sygnałem, że goście będą próbowali odgryźć się rywalom była akcja z 12 minuty, Piotra Kajda strzelał z 15 metrów, ale Michał Iliński wybił piłkę nogami. Potem, po straconych golach, marzeniem gości było chyba tylko dotrwać do przerwy bez większych strat. Kmita wciąż przeważał, ale już klarownych sytuacji nie miał.


Kiedy na drugą część meczu piłkarze wychodzili w przemoczonych i ubłoconych koszulkach, można im było tylko wpółczuć. Tym bardziej , że deszcz wciąż padał, błoto robiło się coraz większe, więc perspektywy na drugie 45 minut nie rysowały się przyjemne.

Nie było już w drugiej połowie takich strzeleckich fajerwerków jak w pierwszej. Trener gości wierzył jeszcze, że może odmienić swój zespół zmianami, ale dwie przeprowadzone w przerwie nie były zbawienne, dwie kolejne także nie. Goście w 50. minucie zapędzili się wprawdzie po bramkę Kmity, ale Piotr Kajda próbował trafić do bramki nie nogą, a ręką, za co dostał żółtą kartkę. W 75. minucie Jacek Cecot próbował jeszcze strzału z dystansu, ale przy grząskiej murawie toczącą się powoli piłka nie mogła zaskoczyć Ilińskiego. Kmita mądrze pilnował wyniku, co przy nieprzekonujących w ataku rywalach, takie bardzo trudne nie było. W końcówce wynik mogli podwyższyć rezerwowi Kmity - w 78. minucie Józef Mazela, który strzelał między nogami obrońców, ale dla bramkarza niegroźnie, a w 90. minucie Królikowski, który - centrując w pole karne - trafił w słupek, sytuację ratował wybiciem piłki, która wróciła w pole, jeden z obrońców.
- Mimo złych warunków, moi zawodnicy byli cały bardzo dobrze zorganizowani, cały czas aktywni i wyszła z tego dość szybka gra. Prowadząc 3-0 mądrze rozegrali drugą połowę - podsumowywał Krzysztof Bukalski.

W czwartek w Zabierzowie ma się odbyć zaległy mecz juniorów Kmity z Dalinem, jeśli do niego dojdzie, to wątpliwe, by w sobotę murawa nadawała się do gry, a ma się wtedy odbyć zaległy mecz 13. kolejki III ligi zabierzowian z Glinikiem.

MAS

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty