Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Grzegorz Derek - killer ostatnich minut

Beskid Andrychów - Unia Tarnów 4-3 (1-1)

0-1 Rodak 6
1-1 Sobala 30
1-2 Rodak 51
1-3 Drozdowicz 66
2-3 Knapik 72
3-3 Kukuła 75
4-3 Derek 90+2
Sędziował Mariusz Wrażeń (Gorlice). Żółta kartki: J. Adamus, Czarnik, Derek - Kazik, Pawlak, Drozdowicz. Widzów 1000.
BESKID
: Felsch - Kaczmarczyk (76 Panek), Walczak, J. Adamus, Kukuła - Luty, Sobala, Chowaniec (90 Galos), Czarnik (87 M. Adamus) - Derek, Knapik.
UNIA: Lisak - Pawlak (61 Drozdowicz), Mikołajczyk, Bartkowski, Węgrzyn - Radliński, Kazik, Ocłoń, Kucharzyk - Rodak, Nytko (69 Bomba).

Siedem bramek w Andrychowie! ! W zaległym meczu III ligi piłkarskiej Beskid Andrychów pokonał tarnowską Unię 4-3. Do 75. minuty przyjezdni prowadzili 3-2, wcześniej 1-0 i 3-1. Beskid, podobnie jak w Kajetanowie, miał piorunującą końcówkę. Zwycięską bramkę w doliczonym czasie znów zdobył Grzegorz Derek. Unia nie zakończy więc rundy jako wicelider tabeli.

 

Andrychowianom paradoksalnie pomogła epidemia grypy w zespole.  Musieli z jej powodu przełożyć mecz 16. kolejki z Unią i - w przerwie poświęconej na leczenie - wyraźnie odzyskali świeżość, którą mocno nadszarpnęła intensywność rozgrywek. W sobotę w Kajetanowie wytrzymali trudy walki na ciężkim boisku i w samej końcówce zdołali przechylić szalę na swoją korzyść. Tak samo stało się dziś w Andrychowie. Podopieczni Mirosław Kmiecia znów wykaraskali się z opałów, a zwycięstwo zawdzięczają killerowi ostatnich minut - Grzegorzowi Derkowi. Unię dobił w drugiej z doliczonych, w Kajetanowie uczynił podobną "krzywdę" Lubrzance.

 

Tarnowianie szybko prowadzili. W 6. minucie Tomasz Rodak umknął uwadze obrońców i zameldował się w polu karnym przed Jackiem Felschem, zaskakując go stosunkowo lekkim, ale precyzyjnym strzałem z kilku metrów. Beskid wyrównał jeszcze w tej części gry. Dariusz Chowaniec z rogu szesnastki dośrodkował piłkę na głowę Mariusza Sobali, a ten zdobył wyrównującą bramkę.

 

Druga połowa meczu przyniosła o wiele większe emocje. Wkrótce po wznowieniu gry Rodak ponownie wyprowadził Unię na prowadzenie. Skorzystał z błędu obrońców i znalazł się w sytuacji sam na sam z Felschem, ponownie nie dając mu szans. Kiedy w 66. minucie Piotr Drozdowicz podwyższył wynik na 3-1 dla Unii, wydawało się, że Beskid się z tego stanu nie podniesie. Tymczasem kontaktowa bramką, którą w 72. minucie zdobył Przemysław Knapik (przytomne zachowanie w zamieszaniu podbramkowym), dodała gospodarzom wiary. Parę minut później rzut wolny z 20 metrów kapitalnie wykonał  Arkadiusz Kukuła, posyłając piłkę obok tarnowskiego muru do bramki i było 3-3. Beskid zaatakował teraz frontalnie i w 85. minucie trafił do siatki w niecodzienny sposób - rzut rożny z prawej strony boiska wykonywał Kukuła i posłał piłkę bezpośrednio do siatki. Sędzia gola jednak nie uznał, odgwizdując faul na bramkarzu Unii.

 

Niezrażony tym Beskid dopiął swego z drugiej z doliczonych minut. Grzegorz Derek daleko przed polem karnym zdecydował się na strzał, po którym piłka znalazła się w okienku bramki Unii!

 

Choć mecz odbywał się w niewygodnej dla pracujących porze zgromadził liczną widownię, która została nagrodzona ciekawym widowiskiem i pięknymi bramkami. - Dla takich meczów warto grać w piłkę - cieszył się trener Beskidu Mirosław Kmieć. W sobotę przyjeżdża do Wieliczki na zaległe spotkanie z Górnikiem, który już powinien pracować nad koncentracją do ostatnich minut. Podopieczni Marcina Manelskiego srogo za jej brak zapłacili: - Prowadząc 3-1 uznali, że jest po meczu... - wzdychał szkoleniowiec. Unia nie wskoczyła więc na fotel wicelidera tabeli, ale i tak jej jesienny dorobek, przy bardzo trudnej sytuacji w klubie, budzi szacunek. Teraz przed tarnowianami zimowe miesiące niepewności.

DARO

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty