Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Burzyński bohaterem Kmity, kołyska dla Mazeli juniora

Beskid Andrychów - Kmita Zabierzów 2-3 (1-3)

0-1 Burzyński 8
1-1 Derek 12
1-2 Burzyński 18
1-3 Kaczor 23
2-3 Kaczmarczyk 94

Sędziowali Lucjan Stolarz oraz Andrzej Brzyk i Adrian Maślanka (Brzesko). Żółte kartki: Luty - Mitka. Widzów 500.
BESKID: Felsch - Panek,Walczak, Kukuła  J. Adamus - Luty, M. Sobala, Derek, Kaczmarczyk - Fryś, Knapik.
KMITA: Iliński - Krauz, Kozubowski, Powroźnik, Kominiak - Kaczor, Sepioł (88 Podobiński), Strojek (65 Trzmielewski) - Szwajdych, Burzyński (70 Mazela), Mitka (82 Wojdała).

Juniorzy wygrali Kmicie mecz na bardzo trudnym terenie w Andrychowie. Może jest w tym trochę uproszczenia, bo przecież pracował na drugie wyjazdowe zwycięstwo w rozgrywkach cały zespół, ale faktem jest, że grę ustawiły trzy bardzo szybkie bramki juniorów - Dawida Burzyńskiego i Piotra Kaczora.

Wychodząc w podstawowym składzie Burzyński w ciągu 18 minut wykorzystał szansę, którą dostał od trenera Krzysztofa Bukalskiego. Przy trafieniu innego juniora - Kaczora - Burzyński zaliczył jeszcze asystę.Kmita miał więc okazję do wykonania tzw. kołyski na cześć właśnie narodzonego synka Józefa Mazeli, który tym razem zaczął mecz na ławce rezerwowych.

 

Kmita szybko prowadził. W 8. minucie z boku boiska piłkę dograł  Mitka, a w gęstwinie nóg przed bramką  Beskidu Burzyński zdołał posłać ją do siatki. Wydawało się, że skoro Beskid zdołał szybko odpowiedzieć (w 12. minucie Derek dostał podanie od Knapika i płaskim strzałem pokonał Ilińskiego), gościom nie będzie łatwo wywieźć punktów z Andrychowa. Tymczasem przebojowy duet juniorów wkrótce dwukrotnie jeszcze w pierwszej połowie zmuszał Felscha do wyjmowania piłki z siatki. W 18. minucie  Burzyński dostał piłkę posłaną dalekim prostopadłym podaniem przez Kozubowskiego i uciekł obrońcom, a potem w sytuacji na sam z bramkarzem zachował  zimną krew.
W 23. minucie było już 3-1 dla Kmity. Po podaniu Burzyńskiego Kaczor strzelał z 20 metrów, po palcach Felscha piłka wpadła do bramki.


Plan na drugą połowę mógł być tylko jeden- Beskid atakuje, Kmita czeka na kontry. Mieli po nich szanse Szwajdych, Mitka i znów Burzyński. Starania gospodarzy zamknęły się w szansach Frysia, który groźnym strzałem kończył akcję zaczętą z rogu w  65. minucie, a w 80m. minucie Dereka, ktorego strzał był nieznacznie niecelny. Dopiero w ostatniej z doliczonych minut Kaczmarczyk wykorzystał podanie Lutego z lewej strony boiska i zdobył kontaktową bramkę, nie było już po niej czasu na dalszą grę.

 

Przeżywający spore kłopoty kadrowe Beskid (z ich powodu trener Mirosław Kmieć nie przeprowadził wcale zmian) musiał się więc pogodzić z porażką z niżej notowanym rywalem.

- Przewyższaliśmy rywala technicznie - oceniał trener Kmity Krzysztof Bukalski. - Nasze zwycięstwo nie było zagrożone.

MAS

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty