Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Dwa Daliny, dwie Garbarnie...

Dalin Myślenice - Garbarnia Kraków 2-2 (2-0)

1-0 Nowak 13
2-0 Kałat 31
2-1 Jamka 52
2-2 Szewczyk 76
Sędziowali: Mariusz Stolarz oraz Piotr Pytka, Jacek Wielgosz (Brzesko). Żółte kartki: Kałat, Banaszkiewicz, Nowak - Schacherer. Mecz bez udziału publiczności.
DALIN:
Obłaza - Miśków, Pilch, Banaszkiewicz, Marchiński (83 Moskal) - J. Górecki, Muniak, Błaszczak (57 Rojek), Kałat - Nowak, M. Górecki.
GARBARNIA: Żylski - Małota, Szewczyk, Pluta, Schacherer - Kosowicz (46 Kuźma), Kalemba, Chodźko, Przeniosło (46 Jamka) - Antas (87 Hahxijaj), Stokłosa (65 Praciak).

Gdyby mecz w Myślenicach dało się przeciąć nożem na dwie połowy, linię graniczną stanowiłaby prawda zawarta w ostatecznym wyniku. Do pauzy wyraźnie dyktował warunki Dalin i schodził do szatni z dwubramkową zaliczką. Po przerwie zdecydowanie lepsza była Garbarnia i zdołała odrobić straty. Wniosek, że podział punktów sprawiedliwie oddaje układ sił jest oczywisty.

Przy pięknej, słonecznej pogodzie, „Brązowi” zapadli przez pierwsze trzy kwadranse w błogi sen. Zaczęli wprawdzie nieźle, ale najwyraźniej zlekceważono pierwszy sygnał ostrzegawczy. Po dalekim wyrzucie piłki z autu pozostawiony bez należytej opieki Michał Górecki oddał natychmiastowy strzał z najbliższej odległości, Krzysztof Żylski cudem uratował drużynę od nieszczęścia. Wprawdzie Tymoteusz Chodźko odpowiedział ładnym strzałem z dystansu, lecz Karol Obłaza nie dał się zaskoczyć. W 13. minucie z doskonałej strony pokazał się Michał Nowak. Po otrzymaniu podania od Michała Góreckiego napastnik Dalinu huknął w górny róg i Żylski był bez szans. Nowak grał przez cały bardzo agresywnie, niekiedy nawet wyraźnie ponad normę przyzwoitości. Sfaulowanie Anthony’ego Schacherera uszło płazem, „skoszenie” Tomasza Małoty (już po przerwie) spowodowało nałożenie kary w postaci żółtej kartki. Jednak znacznie wcześniej, w 31. minucie, stricte piłkarski pojedynek Nowaka z Małotą zakończył się ucieczką piłkarza Dalinu lewą flanką i dograniem piłki do nadbiegającego Dawida Kałata. Ten jak należy splasował futbolówkę w lewym rogu bramki Żylskiego.  Gdyby chwilę później Tomasz Pilch zdołał skutecznie uderzyć głową (a był tylko korner) - Dalin zapewne odskoczyłby na bezpieczną odległość. Mogło być też zupełnie inaczej, bo krótko przed pauzą ładnie dośrodkował Małota, zaś Chodźko powinien z bliskiej odległości trafić głową do celu. 

Apatyczna, mało waleczna Garbarnia całkiem zmieniła skórę po dokonaniu przez Krzysztofa Szopę dwóch niezbędnych zmian. Zeszli z murawy obaj boczni pomocnicy, Paweł Kosowicz i Adam Przeniosło. W roli ich zmienników Dariusz Kuźma i Krzysztof Jamka spisali się o niebo lepiej. Kuźma mocno współpracował na prawym skrzydle z bardzo aktywnym Małotą. Z kolei znacznie mniej eksploatowany na przeciwległej flance Jamka i tak zrobił swoje wkrótce po wznowieniu meczu. Wtedy właśnie zamienił z bliska na kontaktowego gola kolejne dobre dośrodkowanie Małoty. Wreszcie odpowiednio agresywna Garbarnia całkowicie trzymała kontrolę nad grą. A Dalin właściwie nie istniał, poza realizowaniem hasła o rozpaczliwej obronie. W 72. minucie pomknął flanką waleczny Krzysztof Kalemba i doskonale widział idealnie nadbiegającego Piotra Antasa. Był tylko jeden zasadniczy szkopuł: tzw. ostatnie podanie trzeba było wykonać prawą nogą...  

Stuprocentowa szansa przepadła, ale Kalemba nie tracił nadziei. Chwilę później zamiast wyekspediowania piłki na aut dopuścił Tomasz Marchiński do wyjścia futbolówki na korner. Po dośrodkowaniu Kalemby zagrożenie wydawało się oddalone, lecz były to tylko pozory. Małota z centralnej strefy podał do Kalemby, ten (wierzyć się nie chce, prawą nogą) zagrał wzdłuż bramki. Tam nadbiegł Łukasz Szewczyk i kolanem wpakował piłkę do siatki. Zwróćmy uwagę: na przedpolu bramki Dalinu uczynił to stoper Garbarni, co podkreśla jak dużą przewagę osiągnęła. Więcej, mogła nawet sięgnąć po pełną zdobycz. Ale bliższy zagarnięcia pełnej puli był w 88. minucie Dalin, który dopiero od stanu 2-2 wychylił głowę zza podwójnej gardy. Po zlekceważeniu przez „Garbarzy” wyrzutu piłki z autu na środku boiska za moment oko w oko z Żylskim stanął M. Górecki, ale golkiper „Brązowych” obronił się znakomicie.
JC

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty