Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Mecz się ułożył dla gości

Górnik Wieliczka - Nida Pińczów 1-2 (0-2)

0-1 Głuc 13
0-2 Zaręba 43
1-2 Nowak 78
Sędziował Sebastian Widlarz (Wadowice). Żółte kartki: A. Skiba - Majcherczyk, Karpiński, M. Kołodziejczyk, T. Kołodziejczyk. Widzów 100.
GÓRNIK:
Paluch - Małajowicz (66 Zajda), Górski, Staszewski, Ł. Domoń - Filipowski (66 Blecharski), Liput, Gruszka, Nowak - Pazurkiewicz, A. Skiba (70 Nędza).
NIDA: Majcherczyk - Basąg, Głuc, Karpiński, Więckowski - Kokosza, M. Kołodziejczyk, Prus-Niewiadomski, Ciacia (83 Mika) - Zaręba, T. Kołodziejczyk (76 Kłos).

Mecz od początku układał się bardzo dobrze dla Nidy. Goście objęli prowadzenie w 13. minucie po rzucie wolnym T. Kołodziejczyka z boku; Filipowski popełnił błąd w kryciu i Głuc głową skierował piłkę do siatki.

Wieliczanie dążyli do odrobienia straty. Filipowski i Pazurkiewicz dwa razy strzelali z bliska, ale ich uderzenia blokowali obrońcy. W 19. minucie Pazurkiewicz był faulowany w szesnastce, ale sędzia przesunął miejsce "przestępstwa" poza pole karne i zamiast karnego gospodarze wykonywali tylko wolnego. Po chwili Pazurkiewicz mógł wyrównać, ale stojąc 6 metrów od bramki nie trafił czysto w piłkę. Piłkarze Górnika "siedli" na rywalach i krótko przerwą nadziali się na kontrę. Zaręba wygrał pojedynek 1 na 1 z Małajowiczem i zza szesnastki uderzył celnie w "długi" róg.

Po przerwie górnicy mieli kłopot z wypracowaniem sytuacji bramkowych. Jedną z nielicznych szans miał A. Skiba, który w 50. minucie strzelił z 16 m nad poprzeczką. Dopiero w 78. minucie podpieczni trenera Macieja Musiała zdobyli kontaktowego gola. Po centrze Gruszki z kornera Karpiński wybił piłkę głową na 16. metr, skąd Nowak uderzył ładnie z woleja po "długim". Dwie minuty później mógł być remis. Blecharski dograł z lewej strony do Nowaka, ale ten, nie obstawiony, z 7 metrów trafił w nogę bramkarza... Jeszcze dwa razy powstało zamieszanie pod bramką Nidy. Najpierw szansy nie wykorzystał Górski, a w ostatniej akcji meczu bramkarz Paluch, który wybrał się na dośrodkowanie na pole karne rywali, dostał nawet podanie, lecz zamiast strzelać od razu przyjął piłkę i obrońcy gości zneutralizowali zagrożenie.

Pińczowianie mieli w II połowie w zasadzie tylko jedną okazję, za to znakomitą. W 89. minucie Zaręba znalazł się sam na sam z bramkarzem, próbował go przelobować z ostrego kąta, ale nie trafił w bramkę.
RST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty