Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Na budowie szafa gra...

Garbarnia Kraków - Orlicz Suchedniów 0-1 (0-1)

0-1 Jaros 37

Sędziowali: Lucjan Stolarz oraz Adrian Maślanka, Michał Mrzygłód (Brzesko). Żółte kartki: Stokłosa, Szewczyk - Kubiec. Widzów 200.
GARBARNIA:
Żylski - Małota, Szewczyk, Pluta, Schacherer - Kuźma (46 Jamka), Kosowicz, Chodźko (80 Antas), Przeniosło (65 Kalemba) - Stokłosa, Praciak.

ORLICZ: Bilski - Dębniak, Kubiec, Dulak, Ubożak - Babyn, Hajduk, Gryz (90 Banaczkowski), Korkiszko (81 Zegadło) - Wilk (88 Kozera), Jaros.

- Jeszcze zremisujemy, albo nawet wygramy - wierzył po godzinie meczu Stefan Migas. 93-letni nestor kibiców Garbarni nie doczekał się jednak choćby namiastki satysfakcji. A wraz z panem Stefanem grupa zagorzałych sympatyków RKS, którzy po końcowym gwizdku nie ukrywali głębokiego rozczarowania postawą ulubieńców. Członkowie Loży Kibiców w trakcie meczu nie szczędzili gardeł. Niestety, wyłącznie doping stanowił mocną stronę Garbarni w dzisiejszym meczu. Na boisku było poniżej krytyki.

Orlicz Suchedniów po zakończeniu poprzedniego sezonu cudem natury i darem skutecznego lobbowania również w najwyższych kręgach decyzyjnych w polskim futbolu zachował status trzecioligowca. Teraz jednak drużyna z Suchedniowa prezentuje się co najmniej o klasę lepiej. Wprawdzie jeszcze nie mógł wspomóc kolegów-podopiecznych grający trener Paweł Jaworek, który jeszcze nie wyleczył kontuzji, ale i tak wywalczył Orlicz kolejną zdobycz wyjazdową. Suchedniowianie pokazali się w Krakowie naprawdę z dobrej strony. Byli wyraźnie szybsi i lepiej zorganizowani, znacznie ambitniejsi. Ponadto w przeciwieństwie do Garbarni dysponowali prawdziwym reżyserem akcji, był nim Szymon Gryz. A na dodatek to goście zdobyli zwycięską bramkę, po strzale głową Mariusza Jarosa, któremu w skierowaniu piłki do siatki nie przeszkodził Marcin Pluta.

Poza tym golem do przerwy nie było zbyt wielu groźnych sytuacji. Z dystansu ładnie uderzył Paweł Kosowicz, Robert Bilski był na posterunku. Niebawem Bilski w ostatniej chwili interweniował skutecznie po niebezpiecznym dośrodkowaniu Tomasza Małoty. Krótko przed wpisaniem się na listę Jarosa w ostatniej chwili uprzedził go Krzysztof Żylski, który później obronił następny strzał głową Jarosa. Do napastnika z Suchedniowa centrował Pawło Korkiszko, oprócz Romana Babyna jeden z dwóch Ukraińców w składzie gości. To właśnie Korkiszko znajdował się w centrum uwagi kibiców RKS, którzy pomocnikowi Orlicza nadali ksywę „Loczek”. Niemal równo z gwizdkiem na przerwę obok celu „główkował” Łukasz Szewczyk.

W 52. minucie Pluta z dużym trudem uprzedził szarżującego Łukasza Ubożaka. W rewanżu ucieczkę lewym skrzydłem uskutecznił Mateusz Stokłosa, ale uderzył niecelnie. Po centrze Krzysztofa Jamki i „główce” Bartosza Praciaka urodził się tylko korner dla gospodarzy. W 57. min groźny strzał po ziemi oddał Tymoteusz Chodźko, ale Bilski poradził sobie również z dobitką Stokłosy. Za chwilę kiksu Żylskiego nie wykorzystał Jaros, uderzając nad poprzeczką. W ostatnim kwadransie Orlicz wyprowadził kilka niebezpiecznych kontrataków, od podwyższenia wyniku było bardzo blisko. Lecz i tak gol strzelony wcześniej przez Jarosa pozwolił na odniesienie absolutne zasłużonego sukcesu.

Trener gości Jaworek nadmienił po meczu, że jego zawodnicy bardzo obawiali się ze strony Garbarni stałych fragmentów gry. Istotnie, dotąd stanowiło to główną broń „Brązowych”. Dzisiaj jednak przede wszystkim dało się dwukrotnie zauważyć, że po kornerowych dośrodkowaniach kolejno Kosowicza i Jamki piłka wyraźnie wychodziła na aut bramkowy. To jednoznaczna puenta do występu Garbarni, która z pięciu ostatnich meczów przegrała aż cztery. W tym trzy ostatnie z rzędu. No, ale na placu budowy podobno wszystko idzie zgodnie z harmonogramem. Jeśli tak, inspektorom nadzoru trzeba serdecznie pogratulować poczucia humoru. Tylko, że powinien to być humor wisielczy.
Jerzy Cierpiatka

PS. Arbiter Lucjan Stolarz ani trochę nie wypaczył końcowego wyniku, co ponoć uczynił Szczepan Górczyński w ostatnim meczu Garbarni przeciwko Czarnym Połaniec. Jednakowoż wręcz zdumiewała anielska cierpliwość, z jaką sędzia Stolarz wysłuchiwał nieustannych pouczeń i połajanek ze strony Daniela Dulaka. Kartkowe konto stopera Orlicza jednak ani trochę nie ucierpiało, w przeciwieństwie do zdecydowanie rzadziej odzywającego się obrońcy Garbarni, Szewczyka. Widać, brzeski arbiter preferuje nader selektywne podchodzenie do sprawy. Wedle kryterium: jednym wolno, ale drugim wała.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty