Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Wojna w Andrychowie! Piłkarze i trener kontra kibice

Beskid Andrychów – Czarni Połaniec 1-3 (0-3)

0-1 Janowski 11
0-2 Korona 18
0-3 P. Cecot 28
1-3 Fryś 74
Sędziował Maciej Koster (Kraków). Żółte kartki: J. Adamus, Luty. Widzów 1000.
BESKID
: Felsch – J. Adamus, Walczak, Kmieć (75 Kaczmarczyk), Kukuła – Luty, M. Sobala, Derek, Chowaniec – Fryś, Knapik (78 Panek).
CZARNI: Daniel – Korona, Janczak, Witek, Łukawski – Gębalski (90 J. Cecot), Obierak, Potyrało (89 Poniewski), P. Cecot – Janowski, Kajda (70 Szymański).

Mocno zdenerwowany Mirosław Kmieć grzmiał po meczu: - Dziś od kilku fałszywych "kibiców" z trybuny głównej otrzymaliśmy nagrodę za lata pracy w katastrofalnych warunkach. Cieszę się z tej porażki, bo pokazała kto jest z nami, a kto nie. Dla mnie moja drużyna to świętość. Każdy, który tą świętość naruszy jest wrogiem. Ludzie, którzy ubliżali nam z trybuny zachowali się skandalicznie. To my sprawiliśmy, że dziś na stadion regularnie przychodzi po 1000 osób. To owoc wspólnej pracy grupy piłkarzy, działaczy i prawdziwych kibiców, których ci starsi panowie opluwają. Tym ludziom przeszkadza wszystko, co dzieje się w klubie, kto w nim gra, a kto nie. Przeszkadzają im nawet fantastyczne oprawy na ekstraklasowym poziomie, przygotowywane przez ultrasów. Ale to nie oni będą decydowali, to nie oni odpowiadają za klub. Nie chcemy takich ludzi na stadionie. Nie potrzebujemy fałszywych kibiców. Kiedy wygrywamy, oklaskują nas wszyscy. Ale dopiero, gdy przychodzi porażka, widzimy kto jest z nami naprawdę. W ramach protestu przeciwko takim zachowaniom, podczas kolejnego meczu na naszym stadionie, wyjdziemy na boisko z 10-minutowym opóźnieniem. Gdy popatrzyłem w szatni na chłopaków po meczu, myślałem, że mi serce pęknie. Grona osób, które dopuściło się tak skandalicznego zachowania nie chcemy widzieć na naszych meczach. Zrobię wszystko, żeby ci mali ludzie więcej już się na stadionie nie pojawili. (cytat za www.aksbeskid.pl)
Co ciekawe z piłkarzy szydzili starsi ludzie, piłkarzom nie ułatwiając i tak już trudnego zadania. Po niespełna 30 minutach gospodarze przegrywali bowiem 0-3. Mieli pierwsi swoje szanse, ale ich nie wykorzystali. Za to goście imponowali skutecznością. W 11. minucie Janowski w sytuacji sam na sam pokonał Felscha. W 18. minucie Korona przejął piłkę na 30. metrze i huknął na bramkę, przed nią na śliskiej murawie futbolówka jeszcze dziwnie się odbiła i zaskoczyła Felscha. W 28. minucie bramkarz Beskidu znów wyjmował piłkę z bramki. Po akcji lewą stroną płasko dograna piłka trafiła do P. Cecota, a ten z bliska trafił do celu.
Beskid grał w swoim dobrym stylu dopiero ostatnie 20 minut drugiej połowy. W 74. minucie  Fryś głową posłał piłkę do bramki. Mimo optycznej przewagi na więcej goli nie było już gospodarzy stać.

DARO

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty