Hetman Włoszczowa – Beskid Andrychów 2-3 (0-0)

0-1 Knapik 56

0-2 Fryś 64

0-3 Knapik 77

1-3 Orzeł 82

2-3 Stolarski 88
Sędziował: Piotr Rybus (Kielce). Żółte kartki: Wroński, Cegieła – Fryś. Widzów 200.
HETMAN: Miernik – Kozieł, Podsieduk, Cegieła, Zaganiacz – Oduliński, Orzeł, Wroński, Rak (53 Stolarski) – Gawron, Wójcik.
BESKID: Felsch – Panek, J. Adamus, Walczak, Kukuła – Luty (71 Kmieć), M. Sobala, Derek, Chowaniec (80 Galos) – Fryś, Knapik.

Spore nerwy zafundowali Mirosławowi Kmieciowi jego podopieczni z Beskidu. Prowadzili już 3-0, by do końcowego gwizdka drżeć o wynik. Hetman w 88. minucie strzelił bramkę na 2-3 i jeszcze walczył o punkt. Nie zdążył go andrychowianom wydrzeć.

Po niemrawej I połowie drugą Beskid rozgrywał piorunująco. W 56 minucie Knapik z paru metrów posłał piłkę do bramki, podwyższył osiem minut później Fryś, a gdy Knapik w 77 po raz drugi pokonał Miernika, wydawało się, że jest po meczu. Tymczasem w 82. minucie Hetman po rzucie rożnym i niepewnej interwencji Felscha zdobył gola (piłkę strącił głową Orzeł), którym się rozochocił. Na 2-3 zmniejszył stratę Stolarski, przytomnie zachowując się w zamieszaniu w polu karnym.

W nerwowej końcówce zespół z Włoszczowej nie odebrał Beskidowi pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w III lidze.

DARO