Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Przydarzyły się Felschowi nieszczęścia dwa

Beskid Andrychów - Juventa Starachowice 2-3 (1-1)

0-1 Wójcik 30

1-1 Fryś 45

1-2 Anduła 54

2-2 Fryś 58

2-3 Kopeć 81

Sędziował Mariusz Stolarz (Brzesko). Żółte kartki: Luty – Kopeć, Płusa, Wójcik, Dudek. Widzów 1000. Czerwona kartka: Kaczmarczyk (42, faul taktyczny).
BESKID:
Felsch – Kaczmarczyk, Kukuła, J. Adamus, Kmieć – Luty, M. Sobala, Derek, Chowaniec – Knapik, Fryś.
JUVENTA
: Wróblewski – Dudek, Pastuszka, Gębura, Gołasa – Ryński (82 Kalista), Kopeć, Wójtowicz (69 Tobiszewski), Płusa – Wójcik (89 Góra), Anduła.

No i skończyła się historia niepokonanego Beskidu w III lidze. Trybuny szczelnie wypełniły się kibicami w oczekiwaniu na czwarte z rzędu zwycięstwo, a tu akurat pech dopadł bramkarza gospodarzy Jacka Felscha. Wielokrotnie ratował swojemu zespołowi punkty, tym razem jego dwie - mówiąc delikatnie - nienajlepsze interwencje - skończyły się bramkami dla Juventy. Beskid dwukrotnie doganiał rywala dzięki golom Frysia, trzeci raz nie dogonił. 
Od 30 minuty prowadziła Juventa. Po wrzutce Ryńskiego w pole karne w zamieszaniu pod bramką Wójcik z bliska wepchnął piłkę do bramki. Ciekawe, że ani ta strata, ani równie brzemienna w skutki 42 minuta nie zniechęciły adrychowian do walki. Co się wtedy wydarzyło? Ano wychodzącego na czystą pozycję Andułę Kaczmarczyk zastopował faulem i zobaczył za to czerwoną kartkę. Nie zdążył dobrze zejść z boiska, gdy jego osłabieni koledzy zdobyli wyrównującą bramkę. Fryś zamienił na nią podanie Lutego. Ten sam piłkarz drugi raz odrabiał straty po przerwie. Wcześniej w 54. minucie błąd Felscha (tak dziwnie próbował opanować piłkę, że właściwie zgrał ją Andule pod nogi) kosztował andrychowian stratę drugiego gola. Ale po nim też się jeszcze nie poddali. Fryś w zamieszaniu - zachowując przytomnośc w polu karnym - po raz drugi trafił do celu. Gospodarze mogli podwyższyć - próbowali szczęścia Chowaniec i  Kukuła z rzutu wolnego. Po drugim strzale Wróblewski tylko odbił piłkę. ale nie znalazł się nikt do dobitki. Wydawało się, że Beskid mimo gry w dziesiątkę, uratuje chociaż remis, gdy Felschowi przydarzyła się druga wpadka. W 81 min rzut wolny z ponad 35 metrów wykonywał Karol Kopeć. Kopnął, piłka leciała, zdawało się, że jest pod kontrolą Felscha, ale na końcu okazało się, że nie była, bo wpadła mu za kołnierz pod poprzeczkę...

BOS

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty