Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Totalny bałagan w Wieliczce

Górnik Wieliczka - Garbarnia Kraków 0-0

Sędziował Paweł Kukla (Kraków). Żółte kartki: Schacherer, Kosowicz, Jamka. Widzów 300.

GÓRNIK: Juszczyk - M. Domoń, Małajowicz, Górski, Ł. Domoń - Liput, Gruszka, A. Skiba, Nowak - Sendorek (88 D. Skiba), Blecharski (60 Pazurkiewicz).

GARBARNIA: Chmura - Małota, Szewczyk, Haxhijaj, Schacherer - Stokłosa (74 Wojciechowski), Antas (90+2 Krzysztonek), Jamka, Kosowicz, Przeniosło (78 Kalemba) - Praciak.

Zaledwie kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku Mariusz Stokłosa huknął w poprzeczkę i Garbarnia omal objęła prowadzenie. De facto jednak było to odpalenie fałszywej racy, a przy okazji wpuszczenie widzów w maliny. Zamiast przedniego widowiska, a strzał Stokłosy to przecież zwiastował, gra w późniejszej fazie meczu była obustronnie nędzna. Górnik z konieczności odcina kupony od dawnej sławy.

 

Podopieczni Macieja Musiała grali na stałym, bardzo słabym poziomie. Wyjątków od reguły było zaledwie kilka. Po szarży Kamila Blecharskiego gospodarze wnosili o podyktowanie karnego, ale arbiter nie przychylił się do tego wniosku. (Później sędzia szafował żółtymi kartkami wyłącznie przeciw gościom, a i przychylenie się do sygnalizacji przez asystenta „ofsajdu” Bartosza Praciaka (55) było mocno kontrowersyjne). W 24. min Artur Skiba chytrze uderzył z wolnego i Marcin Chmura miał kłopoty. Tenże Skiba ładnie strzelał z półobrotu, lecz zza wysoko (37). Zaraz po zmianie stron dobrze egzekwujący stałe fragmenty rutyniarz Piotr Gruszka zacentrował na głowę Łukasza Nowaka, pozostawionego bez opieki przez Stokłosę, a Chmura sparował futbolówkę na słupek. Długa i uporczywa pogoń Gientijana Haxhijaja za Łukaszem Pazurkiewiczem odniosła skutek w 65. min, wielicki rezerwista nie oddał strzału. Natomiast osiem minut przed upływem normalnego czasu gry Nowak znów skorzystał z centry Gruszki i piłka wylądowała na zewnętrznej stronie siatki. Abstrahując od opisanego już strzału Stokłosy, właśnie ten ambitny 17-latek powinien odnotować golową asystę w 70. minucie. Nadbiegający Praciak, zamiast obowiązkowo trafić do siatki, z fatalnym skutkiem ledwie trafił w piłkę. Zgroza...

Groźne natomiast były dośrodkowania Anthony’ego Schacherera z rzutów wolnych, po których kotłowało się na przedpolu bramki Sebastiana Juszczyka. Francuz zresztą sam groźnie uderzył z wolnego, za to potężna „bomba” Krzysztofa Kalemby omal znokautowała któregoś z zawodników tworzących mur. W 86. min, po ryzykownej zabawie Juszczyka z obrońcami wielickimi, Kalemba przymierzył z dystansu i bramkarz gospodarzy z trudem zatrzymał piłkę. Grę Garbarni cechowało totalne bałaganiarstwo. I to w sytuacjach najprostszych pod słońcem, kiedy trzeba było dobrze przyjąć piłkę, albo na kilka metrów łatwo podać do partnera. Zamiast prowadzenia akcji za moment odnotowywano kolejną i  co gorsza bezsensowną stratę. Wniosek nasuwa się sam: trzeba od poniedziałku wdrożyć program nauczania abecadła. Inaczej będą kwitnąć takie kwiatki, jak te świeżo zasadzone przez „Garbarzy” w Wieliczce. A to koszmarne zacentrowanie przez Adama Przeniosłę, tak gdzieś kilkanaście metrów za bramkę... A to niebywały „wyczyn” Piotra Antasa, który tak misternie wykonał rzut wolny, że futbol najwyraźniej pomylił mu się z rugby... Na koniec i zupełnie gratis podpowiedź dla właściwego czynnika w pionie szkoleniowym ludwinowskiego klubu. Elementarze profesora Mariana Falskiego są ponoć do kupienia na giełdzie pod Halą Targową.

Jerzy Cierpiatka

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty