Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Lwi pazur Garbarni

Garbarnia Kraków - Dalin Myślenice 2-1 (0-0)

1-0 Bartosz Praciak 46
1-1 Tomasz Marchiński 76
2-1 Marcin Pluta 85
Sędziowali (dobrze): Marcin Bąk oraz Artur Janaszek i Piotr Szynal (Świętokrzyski ZPN). Żółte kartki: Haxhijaj, Kuźma, Cygal, Muniak. Widzów 300.
GARBARNIA: Żylski – Małota, Juraszek, Pluta, Schacherer – Kosowicz (46 Haxhijaj), Jamka, Kalemba, Chodźko (67 Kuźma), Przeniosło (80 Wojciechowski) – Praciak (86 Kuśmierczyk).
DALIN: Obłaza – Myśków, Pilch, Senderski, Cygal – M. Górecki, Muniak, J. Górecki, Kałat – Mizia, Kęsek.

Garbarnia przystępowała do meczu z Dalinem po przegranej w ostatniej kolejce z niepołomicką Puszczą, po serii 13 kolejnych spotkań bez porażki. Kibice z Ludwinowa zastanawiali się, na ile słabszy występ ich ulubieńców przed tygodniem był wypadkiem przy pracy, a na ile zapowiedzią słabszej formy w dłuższym okresie. Osłabiona dodatkowo brakiem Łukasza Szewczyka, pauzującego za nadmiar żółtych kartek drużyna Garbarni pokazała w meczu z zawsze niewygodnym Dalinem lwi pazur.

Mecz rozpoczął się obiecująco dla Garbarni: już w 2. minucie po rzucie wolnym wykonywanym przez Krzysztofa Kalembę piłkę uderzał Bartosz Praciak. Jakim cudem nie wylądowała ona w siatce bramki Karola Obłazy – tego na Rydlówce nikt nie wie do tej pory.

Gra po pierwszych dziesięciu minutach naporu gospodarzy wyrównała się, a goście zwietrzyli swą szansę w strzałach z dystansu i kontratakach, a Krzysztof Żylski trzy razy popisał się udanymi interwencjami pomiędzy słupkami własnej bramki.

Garbarnia próbowała atakować, także Karol Obłaza dwukrotnie popisał się znajomością bramkarskiego fachu, a raz po uderzeniu Kalemby piłka poszybowała wysoko ponad poprzeczką bramki Dalinu, ale pierwsza połowa nie zachwyciła.

Miejscowi kibice pocieszali się jednak, że w drugiej części meczu Garbarnia będzie atakować bramkę od strony Wilgi, na którą to Brązowi strzelają zazwyczaj więcej goli. I ledwie rozbrzmiał gwizdek arbitra rozpoczynający II połowę, nastąpiła wymiana piłek pomiędzy zawodnikami Młodych Lwów, w wyniku której Bartosz Praciak „urwał się” obrońcom Dalinu na 20. metrze od bramki i zdobył prowadzenie dla zespołu z Ludwinowa.

Szybko zdobyte prowadzenie uskrzydliło Garbarzy, którzy ostro podkręcili tempo gry i dążyli do podwyższenia rezultatu. W tym okresie drużyna Dalinu zepchnięta została do permanentnej obrony i sporemu szczęściu zawdzięcza zachowanie status quo po stronie strat. Zwłaszcza po wolnym wykonywanym przez Kalembę z 30 m, kiedy piłka minimalnie przeszła nad "okienkiem" bramki Dalinu.

W 73. minucie Brązowi powinni byli podwyższyć wynik, jednakże po strzale Jakuba Juraszka piłkę pod nogi Kalemby wybił bramkarz, pomocnik Garbarni uderzył znów wprost w golkipera, a odbitą z powrotem futbolówkę atomowym strzałem posłał wprost w poprzeczkę.

Zmarnowane sytuacje w futbolu się mszczą i po jednym z ataków Dalinu Marchiński nie dał szans Żylskiemu, zaskakując go mocnym strzałem zza środka pola karnego.

W tym momencie wydawało się, że w historii potyczek Garbarni z Dalinem padnie kolejny remis, bowiem do końca gry pozostało 15 minut.
Jednak Garbarnia nie załamała się i do końca walczyła o przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Dobrych okazji nie wykorzystali w tym czasie Krzysztof Jamka, który chyba zbyt pośpieszył się ze strzałem i Dariusz Wojciechowski, który chciał efektownie „podciąć” piłkę w sytuacji sam na sam z Obłazą, ale ta minęła nieznacznie słupek bramki Dalinu.

O podcinkach swoje zdanie wyraził podczas późniejszego meczu juniorów trener Stanisław Śliwa, mówiąc: - Podcinki wtedy są efektowne, kiedy piłka ląduje w siatce.

Koniec był pomyślny dla gospodarzy. W 85. minucie po rzucie wolnym Kalemby odbitą przez bramkarza piłkę kapitan Marcin Pluta umieścił w bramce Dalinu i ustalił końcowy rezultat mecz. Meczu, w którym paść mógł każdy wynik, bowiem oba zespoły miały w nim swoje szanse.

Podkreślić należy niemal wzorową pracę trójki arbitrów, którzy prowadzili zawody z wielkim wyczuciem „ducha gry” i nie przeszkadzali głównym aktorom widowiska, czyli piłkarzom. Takiego podejścia do sędziowania życzymy innym przedstawicielom piłkarskiej Temidy.

Garbarnia wygrała bardzo ważne spotkanie, udowodniła kibicom, ale chyba także i sobie, że w piłkę grać potrafi i umie do końca walczyć nawet wtedy, gdy mecz nie układa się po jej myśli. Ponadto ekipa Brązowych przełamała złą passę remisów i porażek z Dalinem.

Dalin natomiast zaprezentował się na Rydlówce jako ciekawy i młody zespół, który stanowi wymagającego przeciwnika dla każdego rywala. Po obejrzeniu tej drużyny w akcji nie dziwią jej ostatnie sukcesy w postaci zwycięstw w Andrychowie (4-2) i z Czarnymi Połaniec u siebie (3-1).

Artur Bochenek

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty