Unia Tarnów - Nida Pińczów 2-0 (1-0)

1-0 Kucharzyk 24
2-0 Saratowicz 53
Sędziował Tomasz Pilarski (Tarnów). Żółte kartki: Kazik, Nytko, Witek - Sęk. Widzów 200.
UNIA: Lisak - Sobyra, Bartkowski, Łapuszek - Ślęczka (77 Jamróg), Ocłoń (90 Furmański), Nytko (59 Kroker), Kazik, Witek - Kucharzyk (69 Ślęzak), Saratowicz.
NIDA: Ciemiera - Myca, Głuc, Szafraniec, Madej - Sobczyk (85 M. Mika), Sęk (64 Pęcherz), Wilkus, Zaręba - Klęcki (46 Kasza), Ł. Mika.

Dzisiejszy mecz wyjątkowo prowadził arbiter z Tarnowa, Tomasz Pilarski i dobrze wywiązał się z zadania. W Unii zabrakło pauzującego za 11. kartkę Pawlaka oraz kontuzjowanego Drozdowicza. W 24. min Ocłoń prostopadle zagrał do Kucharzyka, który wprawdzie trafił w bramkarza Ciemierę, ale piłka i tak wtoczyła się do siatki. Kucharzyk śmiało powinien ustrzelić do pauzy dublet, lecz w 41. min, po wycofaniu piłki przez Nytkę, fatalnie spudłował.

Nida groźnie kontratakowała, jednak bez bramkowego efektu. W 50. min ładnie uderzał Ślęczka, ale był to za wysoki strzał. Chwilę później Ocłoń egzekwował rzut wolny z odległości 18 metrów. Golkiper sparował piłkę na słupek, a nadbiegający Saratowicz z dwóch metrów dopełnił głową formalności. Tuż przed końcem meczu Ciemiera popisał się piękną paradą po ostrym strzale Krokera. Pińczowianie stworzyli sobie dwie okazje, po jednej z nich przyszła Lisakowi w sukurs poprzeczka. Zwycięstwo Unii zasłużone.

AnK