Prawie wszystko się w Wieliczce zmieniło – liga, w której gra Górnik (zespół utrzymał się w II lidze, ale wobec kłopotów finansowych nie starał się nawet wypełnić wymogów licencyjnych na grę w niej i wylądował w III lidze), trener (Maciej Musiał zastąpił Roberta Kasperczyka), skład drużyny (z tej, który poprzedni sezon zakończyła na 5. miejscu w II lidze odeszło aż 12! zawodników). I tylko jedno pozostało takie samo – puste trybuny... W niedzielne popołudnie na trybunach zasiadła przy optymistycznych obliczeniach najwyżej setka widzów. Tymczasem było co oglądać, gospodarze zdobyli aż pięć goli i zostali pierwszym liderem tabeli.

Górnik Wieliczka - Juventa Starachowice 5-0 (3-0)

1-0 Sendorek 18
2-0 Gruszka 23
3-0 Ł. Domoń 37
4-0 Nowak 48
5-0 Nowak 61
GÓRNIK: Paluch - Filipowski, Zajda, Górski, Ł. Domoń - Gruszka (65 Ślęczka), A. Skiba, Liput, Nowak (77 Banaś) - Blecharski (70 D. Skiba), Sendorek (55 Pazurkiewicz).
JUVENTA: Wróblewski - Dudek, Gębura, Pastuszka, Sałata - Płusa (78 Kidoń), Kopeć (63 Góra), Ryński, Kalista (46 Wójtowicz) - Anduła, Tobiszewski (40 Wójcik).
Na razie odbywa się w Górniku pokoleniowa wymiana, w jednej drużynie grają 37-letni Piotr Gruszka i 18-letni Kamil Blecharski. Gruszka, który w II lidze, był ostatnio w rezerwowym, w III zamierza chyba odgrywać pierwszoplanową rolę. Na inaugurację zdobył gola (pięknym strzałem z 18 metrów), a przy trzech innych miał udział, dogrywając piłkę najpierw Kamilowi Sendorkowi, a potem Łukaszowi Domoniowi, wreszcie trafiając lobem w poprzeczkę, z czego skorzystał czyhający na dobitkę Łukasz Nowak. To był ostatni gol meczu, Nowak zdobył także tego przedostatniego - po akcji Łukasza Domonia i Kamila Sendorka musiał tylko przyłożyć jak należy nogę do piłki. - Dobrze tak zacząć ligę, ale nie możemy popaść w samozachwyt – komentował trener Górnika Maciej Musiał.
Juventę, która debiutuje w III lidze prowadzi znany z występów w Koronie Kielce (z czasów jej korupcyjnych machlojek) Arkadiusz Bilski. - Nie poznawałem swojego zespołu – mówił po meczu. - Na dzień dobry dostaliśmy nie prysznic, a wylało się nam wiadro zimnej wody na głowę.