Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > II liga (wschód)
Puszcza zostaje na dnie tabeli

 

Puszcza Niepołomice - Wigry Suwałki 1-2  (0-1)

0-1 Mikulenas 14,karny

1-1 Janik 62

1-2 Mikulenas 65

Sędziował Wojciech Sawa (Lublin). Żółte kartki: Żółte kartki: Księżyc, Lewiński, Świstak - Świerzbiński, Mikulenas. Widzów 400.

PUSZCZA: Kwedyczenko - Ogórek, Księżyc, Świstak, Radwański - Ankowski, Lewiński  (82 Orłowski), Serafin (81 Michał Morawski), P. Morawski (75 Papież) - Szwajdych (46 Bojarski), Janik.

WIGRY: Salik - Bajko, Rogoziński, Makarewicz, Statkievicius - Krusa (73 Sawicki), Darda, Świerzbiński, Ł. Walicki (71 Pomian ) - Jenalidze, Mikulenas.

 

 

Skończyło się w przypadku Puszczy liczenie, że remisy mogą przybliżyć zespół do utrzymania. Ekipa Roberta Jończyka już nie mogła kalkulować, musiała bezwzględnie wygrać na swoim boisku. Po raz kolejny celu nie osiągnęła, po porażce 1-2 z Wigrami Suwałki jej sytuacja w tabeli jest już katastrofalna.

 

Plan walki o zwycięstwo szybko się w Niepołomicach skomplikował, bo Wigry w 14 min objęły prowadzenie. Piłka wybita z rzutu rożnego trafiła w polu karnym w  rękę Arkadiusza Serafina. Sędzia bez wahania odgwizdał rzut karny. Czy miał rację? Trudno powiedzieć, faktem jest, że piłkarz Puszczy nie wykonał ruchu do piłki, ale ta zmieniła kurs po trafieniu w rękę. Do piłki podszedł Mikulenas. Technicznym strzałem po ziemi w prawy róg pokonał Kwedyczenkę. Trener Robert Jończyk miał po meczu zastrzeżenia do decyzji o karnym: - Pewnie jeden na dziesięciu arbitrów gwizdnie taką rękę, ale nie będę się skupiał na tym karnym. Mieliśmy swoje szanse bramkowe, trzeba je wykorzystywać - podkreślał.


Wcześniej inicjatywa należała do Puszczy.  W 8 min Księżyc z wolnego posłał piłkę w pole karne, Świstak mógł skorzystać z błędu Salika, który źle obliczył lot piłki, a ta go minęła. Obrońca Puszczy główkował jednak obok bramki. W 11 min Jenalidze z lewej strony uderzał obok słupka.

W 16 min Serafin trafił do siatki Wigier, ale ze spalonego. Puszcza nie miała łatwej drogi do pola karnego rywali. Dysponujący dobrymi warunkami fizycznymi goście wygrywali pojedynki ciał. Trzeba było grać piłką po ziemi, precyzyjnie wymieniać podania. W 18 min udało się przebić Serafinowi, po akcji Janika prawą stroną. Ale młody piłkarz Puszczy mocno naciskany przez rywali strzelał bardzo niecelnie - wysoko ponad bramkę. W 20 min powinien być gol dla Puszczy. Szwajdych ze środka zagrał na lewo do Janika, ten w tempo do wchodzącego w pole karne P. Morawskiego, ale  ten z 8 metrów strzelał tak lekko, że nie mógł zaskoczyć Salika.

Goście w 25 min mogli za to skorzystać z błędu Księżyca, który stracił piłkę na 25. metrze, a odzyskiwał ją podnosząc nogę na wysokość głowy Ł. Walickiego. Wigry poszły z akcją, strzelał Jenalidze, ale świetnie poradził sobie w sytuacji sam na sam Kwedyczenko. Sędzia zaś wrócił do przewinienia Księżyca i upomniał go żółtą kartką.

Na drugą połowę trener Jończyk posłał w bój Marcina Bojarskiego w miejsce Pawła Szwajdycha, ktory po jednym ze starć źle się czuł, miał zawroty główy. Puszcza atakowała i wymusiła błąd rywali, który Janik zamienił na bramkę, strzałem z prawej strony pola karnego z 11 metrów. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. Trzy minuty później w pole karne wdarł się Ł. Walicki. strzelał z 8 metrów. Wybił piłkę Kwedyczenko, ale tak, że trafiła do stojącego obok Mikulenasa. Ten ze stoickim spokojem precyzyjnym strzałem posłał piłkę po długim rogu w małą szczelinę między Kwedyczenką a lewym słupkiem.

Jończyk dokonywał zmian, żeby wzmocnić ofensywę, jego podopieczni walczyli, ale bez powodzenia. W 72 min uderzenie Janika złapał Salik. Kilku groźnych wrzutek w pole karne gospodarze nie spożytkowali. Ostatniej w doliczonym czasie, Janik ni to dośrodkował, ni strzelał - Salik nagimnastykował się, by wybić piłkę spod poprzeczki.

 

- Miejsce w tabeli nie jest adekwatne do stylu gry Puszczy. Jest tu grupa bardzo dobrych piłkarzy.  Wiedzieliśmy o tym i chcieliśmy przywieźć jakąkolwiek zdobycz z Niepołomic - przyznawał trener Wigier Marek Witkowski. Jego zespół gra tylko na wyjazdach ze względu na przebudowę swojego stadionu, te trzy punkty były nawet większą zdobyczą niż goście zakładali przed wyjazdem w ponad 600-kilometrową podróż na południe Polski.

 

- Zagraliśmy najlepszy mecz wiosną, ale przewrotność futbolu polega na tym, że nie dało to nam zwycięstwa. Staram się uczyć zawodników jak strzelać, ale nie mogę wejść na boisko i wykorzystać sytuacji jakie mieliśmy - żałował trener Jończyk. - Zespół robi postępy, ale nie przekłada się to na punkty. Nie znalazłem patentu na punktowanie, moje oczekiwania, oczekiwania zawodników i zarządu były inne.

 

Wkrótce więcej


MAS

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty