Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > II liga (wschód)

Start Otwock - Okocimski Brzesko 2-1 (0-0)

0-1 Gil 50
1-1 Tokaj 56
2-1 Pawłowicz 78, samobójcza

Sędziował: Marcin Woś (Zamość). Żółte kartki: Powałka, Warszawski, Wocial, Migalewski - Policht, Pawłowicz, Trznadel. Widzów 200.
START: Bułka - Bobrowski, Moryc, Warszawski, Nowotka - Powałka (83 Kamiński), Tokaj (76 Puciłowski), Buszko (66 Choiński), Kozakiewicz, Mazurkiewicz (58 Wocial) - Migalewski.
OKOCIMSKI: Trela - Wawryka,  Policht,  Czerwiński, Wawryka -  Pyciak (50 Rupa), Darmochwał (85  Głaz),  Baliga (38 Kostecki),  Łytwyniuk - Gil, Trznadel (74  Kisiel).

Brzeszczanie rozpoczęli to spotkanie z ogromnym impetem, a ich zapał przełożył się na sytuacje bramkowe, których przyjezdni w ciągu pierwszego kwadransa mieli aż trzy. Pierwsza składna akcja, na mocno nasiąkniętym i grząskim boisku miała miejsce w 10 minucie. Robert Trznadel zagrał piłkę na lewe skrzydło do niepilnowanego Iwana Łytwynika, a ten bez zastanowienia wyłożył ją na 5 metr Rafałowi Gilowi, który nieczysto trafił w futbolówkę. Identycznie było dwie minuty później, gdy po podaniu byłego snajpera Hutnika Kraków, skiksował Robert Trznadel. Kolejną okazję goście mieli po rzucie rożnym. Ostre dośrodkowanie Iwana Ływtyniuka wykończył Rafał Gil, ale w dość niekonwencjonalny sposób z 4 metrów posłał piłkę obok słupka.

 

Na pierwszy groźny atak miejscowych kibice musieli czekać do 16 minuty. Wówczas po kąśliwym strzale Jarosława Mazurkiewicza bramkarz "Piwoszy" odbił piłkę na róg. Po tej interwencji mocno rozpadało się nad otwockim stadionem i zawodnikom obu drużyn ciężko przychodziło konstruowanie składnych akcji. Ciekawej zrobiło się dopiero w 29 minucie. Szarżującego lewą stroną Mateusza Pawłowicza dalekim wyjściem z bramki powstrzymał golkiper Startu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby Dawid Bułka rękoma interweniował w polu karnym, a tak w rzeczywistości nie było. Arbiter przerwał grę oraz podyktował rzut wolny, ale o indywidualnej karze dla kapitana gospodarzy najwyraźniej zapomniał. W ciągu pierwszej połowy gorąco było jeszcze raz i to pod bramką gości. Po dośrodkowaniu Jarosława Mazurkieiwcza z rzutu rożnego, tylko Paweł Nowotka wie jak piłka po jego "główce" z 5 metrów nie znalazła się w bramce Okocimskiego.

Drugą połowę „biało-zieloni” rozpoczęli od mocnego uderzenia. Wprowadzony przed przerwą Sergiusz Kostecki znakomitym podaniem otworzył drogę do bramki Pawłowi Pyciakowi, którego asystę wykorzystał najskuteczniejszy w ostatnim czasie zawodnik OKS-u Rafał Gil. „Piwosze” najwyraźniej nie wyciągnęli wniosków z ostatniego meczu z Pelikanem, ponieważ po bramce znów zabrakło im koncentracji. Fakt ten wykorzystali miejscowi i po zaledwie sześciu minutach doprowadzili do wyrównania. Dośrodkowanie Jacka Moryca z rzutu wolnego skutecznie głową wykończył Mikołaj Tokaj. W kolejnych fragmentach piłkarze obu zespołów postanowili wykorzystać śliską murawę i uderzali z dalszej odległości. Z tej możliwości najpierw skorzystali Iwan Łytwyniuk i Jacek Moryc, ale bramkarze piąstkując oddalili zagrożenie. Przyjezdni ponownie mogli objąć prowadzenie w 68 minucie. Próbę Jakuba Czerwińskiego z rzutu wolnego Dawid Bułka odbił przed siebie dając szansę na dobitkę Rafałowi Gilowi, ale ten z powietrza strzelił nad poprzeczką. W odpowiedzi podobnie nad bramką uderzał Mateusz Powałka.

 

Żywy i obfitujący w sporą liczbę sytuacji podbramkowych mecz kibice zapamiętają również ze względu na bramkę kuriozum, która padła w 78 minucie. Po stracie Macieja Kisiela w środku pola, gospodarze wyprowadzali szybki kontratak. Ihor Migalewski próbował prostopadle dograć do Mateusza Powałki, lecz przeszkodził mu w tym Mateusz Pawłowicz. Defensor gości przeciął to podanie na tyle niefortunnie, że jego mocne kopnięcie z 25 metrów przelobowało zdezorientowanego Dariusza Trelę. Nad skrajnym obrońcą "Piwoszy" nie można się jednak pastwić, ponieważ wybiciem starał się on przerwać prężnie rozwijający się atak, w którym gospodarze posiadali liczebną przewagę. Mający w garści trzy punkty zawodnicy Startu postanowili do końca spotkania bronić korzystnego wyniku. Determinacja miejscowych odbiła się także na liczbie żółtych kartek, bo aż trzy otwocczanie zobaczyli po drugim golu. Starający się wyrównać goście, tylko raz poważnie zagrozili bramce Dawida Bułki. Po dośrodkowaniu Mateusza Wawryki zamykający akcje Iwan Łytwyniuk z dwóch metrów trafił wprost w interweniującego bramkarza Startu.

okocimski.com

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty