Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > II liga (wschód)
Komu w Stali Rzeszów się nie chce?

Stal Rzeszów - Sokół Sokółka 0-1 (0-1)

0-1 Zalewski 45

Sędziował Marcin Słupiński. Żółte kartki: Hus, Maciorowski, Orzechowski, Fabianowski - Mościński. Widzów 900.
STAL SANDECO: Wietecha - Hus, Duda, Maciorowski  (65 Gryboś), Lebioda, Krauze, Reiman, Prokić, Orzechowsk (79 Majda),  Wójcik (46 Fabianowski),  Maca (79 Szela).
SOKÓŁ: Trudnos - Jóźwiak, Naliwajko, Kaśnikowski, Pracz, Zalewski (90 Czeremcha), Wojtkiewicz, Kopeć (75 Żuberek), Butkiewicz (66 Toczydłowski), Mościński, Gołębiewski (61 Konon).

 

Stal Sandeco od początku zaatakowała. I bardzo szybko mogła objąć prowadzenie, bo już w 4 minucie Prokić znalazł się z piłką tuż przed Trudnosem, ale bramkarz Sokoła odbił uderzenie. Tymczasem w 21 minucie to goście mogli prowadzić. Maciorowski z Husem nieprawidłowo zatrzymywali szybkiego Mościńskiego i Sokół zyskał rzut wolny 17 metrów od bramki. Sokółczanie sprytnie rozegrali stały fragment gry i Kopeć trafił piłką w słupek. Później próbował jeszcze Prokić i Duda ale bramka dla Stali Sandeco nie padła. Strzelili ją za to goście. Po rzucie rożnym i strzale Zalewskiego, piłka trafiła w  poprzeczkę i po zamieszaniu podbramkowym znalazła się w siatce.

Po przerwie Stal nadal próbowała atakować. W 51 minucie mocny strzał Lebiody sparował Trudnos. Trzy minuty później w sytuacji sam na sam znalazł się Krauze. Jednak jego strzał a później dobitkę wybronił Trudnos. Stal Sandeco dalej próbowała atakować, ale mnożyły się niecelne podania i niedokładne dośrodkowania. Odnotować można jedynie strzał Reimana w 84 minucie. Strzał celny, ale w środek bramki, obroniony przez Trudnosa.

 

Powiedzieli po meczu

Witold Mroziewski, trener Sokoła Sokółka: - Bardzo mnie cieszą trzy punkty z wyjazdowego terenu. W pierwszej połowie próbowaliśmy grać piłką, próbowaliśmy grać podaniami. Oprócz strzelonej bramki, stworzyliśmy sobie dwie sytuacje stuprocentowe. W drugiej połowie próbowaliśmy trochę przytrzymać piłkę w przodzie i skontrować na 2:0, niestety jednak skończyło się to dużym oblężeniem naszej bramki przez gospodarzy. W piłce tak już jest, że wygrywa ten kto strzela bramki.

Andrzej Szymański, trener Stali Sandeco Rzeszów: - Ciężko się gra jeżeli przeciwnik nawet strzału w światło bramki nie oddał, bo tak po prawdzie to sami sobie tego gola strzeliliśmy. Poza kilkoma błędami prowadziliśmy grę przez całe spotkanie. Próbowaliśmy akcji oskrzydlających, ale co z tego skoro Krauze wchodził 5, albo 6 razy w pole karne i nie umiał dograć dokładnie, czy z drugiej strony Prokić. Jeżeli się nie dogrywa to sie tych bramek nie strzela. Mam pretensje do zawodników o brak konsekwencji w grze i tak jak widzieli dzisiaj państwo nie wszystkim chyba zależy, albo nie dorośli do tego poziomu rozgrywek. Byli zawodnicy, którzy naprawdę grali nieźle, ale i byli tacy, którzy grali źle, albo nawet fatalnie. Nie słuchają co się do nich mówi na treningach, czy odprawach przed meczowych, co skutkuje takim finałem jak dzisiaj. Przykro, że po raz kolejny przegrywamy mecz u siebie, nie będąc przy tym słabszym zespołem. Musimy się jakoś wziąć w garść i w kolejnych meczach pokazać, że chcemy w tej lidze wygrywać. Bo ja na pewno chcę, ale co do niektórych zawodników to mam wątpliwości.

pilka.stal.rzeszow.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty