Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > II liga (wschód)
A był jeszcze karny...

OKS 1945 Olsztyn - Okocimski Brzesko 1-1 (0-0)

0-1 Kisiel 57
1-1 Kowalski 63

Sędziował: Andrzej Meler (Toruń). Żółte kartki: Łytwyniuk, Urbański, Darmochwał, Popiela. Widzów 1000.
OKS 1945: Gikiewicz - Bucholc, Baranowski, Koprucki, Głowacki - Kowalski (84 Filipek), Tunkiewicz, Michałowski, Stefanowicz (71 Różowicz) - Suchocki, Eduardo (76 Tumicz).
OKOCIMSKI: Trela - Szymonik, Urbański (46 Darmochwał), Jagła, Pawłowicz - Pyciak, Baliga, Wojcieszyński (54 Pisarik), Łytwyniuk - Trznadel (68 Głaz), Kisiel (66 Popiela).

W pierwszej połowie meczu OKS 1945 nie potrafił wykorzystać swojej przewagi i rzadko zagrażał bramce gości. Olsztynianie często próbowali oddawać strzały z dystansu, ale piłka zamiast w bramce (lub chociaż w rękach bramkarza) lądowała na płocie oddzielającym trybuny od bieżni. Jedyne groźne akcje gospodarze przeprowadzili prawą stroną. Najpierw indywidualną akcję niecelnym strzałem zakończył Jakub Kowalski, a potem Łukasz Suchocki w sytuacji sam na sam trafił w słupek. Okocimski przez całe 45 minut oddał dwa strzały: jeden niecelny i jeden obroniony przez Rafała Gikiewicza.

Po zmianie stron nadal atakowali olsztynianie, ale to goście zdobyli cenną bramkę. Piłkarze Okocimskiego postanowili przerzucić piłkę przez całe boisko do swojego napastnika. Maciej Kisiel bez trudu opanował futbolówkę w polu karnym OKS-u, bo kryjący go Paweł Głowacki obracał się wokół własnej osi i wokół rywala. Kisiel jak na rasowego napastnika przystało huknął z całej siły i piłka znalazła się w samym okienku bramki strzeżonej przez Rafała Gikiewicza.

 

OKS 1945 dopiero teraz ruszył do ataku. Trzy minuty później w polu karnym rywali od obrońcy odbił się Suchocki, a Andrzej Meler z Torunia wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Paweł Głowacki i... chyba celował w środek i pod poprzeczkę, w każdym razie kopnął z pół metra nad bramką. Po chwili jednak dośrodkowanie z lewej strony zamknął Jakub Kowalski i strzałem w długi róg nie dał żadnych szans Dariuszowi Treli. I Treli szans mógł nie dać Eduardo, gdyby tylko z dwóch metrów trafił w piłkę i umieścił ją w siatce. Brazylijczyk zrobił zamach i chybił.

 

Największego pecha miał jednak Suchocki. W sytuacji sam na sam chciał zmieścić piłkę między nogami bramkarza, ale ostatecznie trafił Treli w stopę. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry uderzył zza pola karnego w krótki róg, ale piłkę z trudem do boku zdołał odbić bramkarz. Po chwili znowu piłka spadła mu pod nogi, więc nie czekając, oddał strzał, który mógł być strzałem meczu. Mógł, ale nie został, bo piłka zamiast do siatki trafiła w słupek...

okocimski.com/stomil.olsztyn.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty