KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Przebój Wolbrom 6-0 (2-0)

Bramki dla KSZO: Folc i Kanarski po dwie oraz Cieśliński, Frańczak.
KSZO: Wróbel - Szymoniak, Ciesielski, Kardas, Matuszczyk - Frańczak, Skórnicki, Białek, Cieciura - Kanarski, Adam Cieśliński oraz Stachurski, Persona, Sobczyński, Wieczorek, Kajca, Folc, Żelazowski.
PRZEBÓJ: Palczewski - Derejczyk, Banaszkiewicz, Kiczyński, Wdowik - Chrzanowski, Siedlarz, Trzemielewski, Duda - Rak, Kuta oraz Kwaśny, Jarosz, Jurkowski, Osuch, Kołodziejczyk, Kwaśny i Żmudka.

- Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była dobra - utrzymuje Robert Orłowski, trener Przeboju. - Mieliśmy więcej od gospodarzy pozycji bramkowych, ale gole strzelili rywale, po naszych błędach. Na kilkanaście dni przed ligową inauguracją brakuje nam powtarzalności. Chłopcy potrafią zagrać 5-6 razy to, nad czym pracujemy, by potem nagle popełnić dwa szkolne błędy. To jest nasz największy mankament. Mamy młodą drużynę, która musi się uczyć gry w II lidze. Brakuje nam doświadczonych zawodników, jakim jest Jarosław Rak - dodaje wolbromski trener.
Trener musiał szukać nowego ustawienia defensywy, bowiem z gry w Przeboju zrezygnował Paweł Czajka, który trenował w nim od kilku tygodni. - Na początku drugiej odsłony sędzia główny z liniowym urządzili piłkarską szopkę, bo puścili trzy kilkumetrowe spalone, w wyniku których straciliśmy dwa gole - tłumaczy trener Orłowski. - W końcu spokojny zazwyczaj Jarek Rak, jako kapitan, nie wytrzymał, zwracając arbitrom uwagę w mocnych słowach. Chyba poskutkowało, bo przestali się wystawiać na śmieszność, ale co można było zrobić, przegrywając czterema bramkami - kończy Robert Orłowski.
O ostatnim meczu przed ligą rywalem Przeboju będzie Rozwój Katowice.
ADI