Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > II liga (wschód)
ANTONI SZYMANOWSKI: Lada chwila nastąpi mój koniec

Bruk Bet Nieciecza – Przebój Wolbrom 1-0 (1-0)

1-0 Kot 19
Sędziował Tomasz Wajda (Żywiec). Żółte kartki: P. Szczepanik, Derejczyk,  Siedlarz. Widzów 600.
BRUK-BET:
Baran – Kleinschmidt, Czarny, Jacek, Zontek – Szałęga, Metz (72 Cygnar), Prokop, Kot (59 Leśniowski) – Szczoczarz, Smółka (80 Dzierżanowski).
PRZEBÓJ: Palczewski – Siedlarz, Jurczyk, Kiczyński, Wdowik – T. Szczepanik, P. Szczepanik, Dudziński, Lickiewicz – Derejczyk (63 Nagaoka), Rak.

Czwarta porażka z rzędu Przeboju skłoniła jego trenera Antoniego Szymanowskiego do kontynuowania smutnych refleksji, które pojawiły się w jego głowie już w sobotę po porażce z Olimpią Elbląg: - Zdaję sobie sprawę, że lada dzień nastąpi mój koniec jako trenera Przeboju - powiedział na konferencji po meczu z Bruk-Betem. Nastroje szkoleniowca niecieczan mącić mogła tylko nieskuteczność, jego podopieczni powinni zaaplikować rywalom więcej niż jedną bramkę.

 

Po 18 minutach Przebój, nawet jeśli na początku miał na myśli wyczekać na ruchy bezbłędnego u siebie Bruk-Betu, musiał zweryfikować plan i postawić na bardziej otwartą grę. W polu karnym Mateusz Siedlarz sfaulował najlepszego strzelca niecieczan Pawła Smółkę. Do jedenastki podszedł Artur Prokop, uderzył po ziemi w lewy róg bramkarza, ale Palczewski wybił piłkę. Leżąc na ziemi, na dobitkę Piotra Kota, nie był już w stanie zareagować. W ten sposób gospodarze dość szybko ustawili sobie mecz,  a taki właśnie był plan trenera Marcina Jałochy. Nie udała się tylko druga jego część. Choć gospodarze mieli potem kilka dobrych okazji na podwyższenie wyniku, to nie potrafili ich wykorzystać. Skończyło się więc ich skromnym, ale zasłużonym, zwycięstwem. – Nie potrafimy wymienić kilku piłek w ataku, nie widziałem momentu, w którym moglibyśmy zagrozić rywalom – przyznawał całkiem przygaszony Antoni Szymanowski.
Wcześniej Przebój próbował postraszyć rywala, w 8. minucie zrobił spore zamieszanie przed Baranem, ale w nim Artur Derejczyk strzelał zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza. Szansa Bruk-Betu była równie ciekawa. Łukasz Szczoczarz, który pierwszy raz wyszedł w podstawowym składzie gospodarzy, podał znakomicie do wychodzącego na pozycję Kota, ten strzelił płasko, ale Grzegorz Jurczyk zdołał wybić piłkę z drogi do bramki.
Po golu obie strony wymieniły się strzałami – na ten Tomasza Szczepanika, obroniony przez Barana, odpowiedział Marcin Szałęga i równie udanie interweniował Maciej Palczewski. Szałęga był najaktywniejszym piłkarzem Bruk-Betu w tym meczu. W 26. minucie minął już kilku obrońców ładną serią zwodów, ale znów powstrzymał go Palczewski. W 39. minucie Szałęga był z kolei motorem napędowym groźnej kontry niecieczan, po tym jak podbiegł z piłką kilka metrów podał do wbiegającego w pole karne Kota, piłkę po jego strzale wybili obrońcy.
Jeśli najmocniejszym punktem zespołu jest bramkarz, to rzeczywiście nie najlepiej z taką ekipą się dzieje. Tak było dziś z Przebojem, w którym wyróżniał się pewnością interwencji Palczewski. W 66. minucie poradził sobie z ofensywą Leśniowskiego i Smółki. Z kolei w 78. minucie tak samo zachował się w równie groźnej sytuacji – Szałęga zagrał do Szczoczarza, ten odegrał do Cygnara. Po jego strzale Palczewski wybił piłkę. Bramką pachniała jeszcze wcześniejsza akcja Bruk-Betu – z 73. minuty, gdy Leśniowski po podaniu Cygnara, minimalnie przestrzelił. – Mogliście w drugiej połowie strzelić jeszcze przynajmniej dwie bramki – mówił do Jałochy Szymanowski, gratulując po meczu zwycięstwa.

Zdaniem trenera

Antoni Szymanowski, Przebój:

- Marcin, masz fajny zespół, przyjemnie patrzy się na chłopców, którzy grali kiedyś u ciebie w Wiśle, a teraz zrobili postęp. Jakieś światełko w tunelu dla nas się zaświeciło, wprowadziłem po 2,5-miesięcznej przerwie Kiczyńskiego na stopera i już w tych tyłach było lepiej. W odbiorze piłki byliśmy zupełnie przyzwoitym zespołem, natomiast z przodu nie potrafimy wymienić kilku piłek na tyle groźnie, żeby tworzyć akcje. Między obroną a linią ataku piłka wymieniana jest tylko dalekimi podaniami. Gdybym miał dziś zawodnika typu Roberta Kuty, to pewnie byłoby dużo groźniej, ale nie mógł zagrać, jest porozbijany. A my oprócz Jarka Raka tak na prawdę nie mamy już napastnika. Moja sytuacja jako trenera jest bardzo trudna, lada chwila będzie koniec, ale cóż, takie jest życie.

Marcin Jałocha: Bruk-Bet:
- Szkoda, ze akurat temu trenerowi, który wprowadzał mnie w abecadło dorosłego piłkarstwa w Wiśle odebrałem dziś punkty. Jesteśmy na razie na innym biegunie u Wolbrom, ale na pewno Przebój też wyjdzie z tego dołka. Jeśli chodzi o mecz, to mieliśmy w nim przewagę, kontrolowaliśmy grę. Kluczem do zwycięstwa było jak najwcześniejsze strzelenie bramki, najlepiej na początku meczu, a potem szukać drugiej. Z tą drugą się nie udało, mieliśmy przewagę, ale wynik był zagrożony do końca. Chwała chłopakom, że dotrwali na zero z tyłu.

BOS

 

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty