Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > II liga (wschód)

Pelikan Łowicz – Bruk-Bet Nieciecza 1-1  (0-1)

0-1 Prokop 38 (karny)
1-1 Kuc 75 
Sędziował Michał Woś (Zamość). Żółte kartki:  Łochowski, Osowski - Zontek, Leśniowski, Prokop.
PELIKAN:
Sabela – Czerbniak, Gawlik, Marcinkiewicz, Domińczak – Gamla (50 Kuc), Łochowski, Kaźmierczak (86 Mitowski), Krystian Bolimowski – Janczarek, Neścior (61 Osowski).
BRUK-BET: Baran – Kleinschmidt, Jacek, Czarny, Zontek – Szałęga, Metz (74 Cygnar), Prokop, Kot (61 Leśniowski) – Smółka (83 Jałocha), Dzierżanowski (46 Szczoczarz).

Zwycięstwo w Łowiczu, wobec sobotniej porażki Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, dałoby Bruk-Betowi pozycję samodzielnego lidera tabeli z 2-punktową przewagą nad rywalem. Remis oznacza zrównanie się punktami z zespołem z Nowego Dworu. Ale to nie z tego powodu trener niecieczan Marcin Jałocha  miał po meczu w Łowiczu poczucie niedosytu: - Graliśmy dobrą piłkę, jak na mecz wyjazdowy stworzyliśmy sporo sytuacji bramkowych, prowadziliśmy 1-0 i mieliśmy okazje podwyższyć na 2-0. Przeciwnik byłby na łopatkach. Ale tak się nie stało i Pelikan wykorzystał nasze gapiostwo, zdobył przypadkową bramkę, a nam zabrakło już czasu na strzelenie drugiej. Punkt jest punktem, zawsze to zdobycz na wyjeździe, ale można było ugrać więcej – mówi trener Bruk-Betu.


Jego zespół od początku dobrze się prezentował. W 17. i 18. miał jedną po drugiej okazje bramkowe. Najpierw Kot z bliska nie trafił w bramkę, za chwilę Smółkę, najskuteczniejszego strzelca Bruk-Betu, mocno w Łowiczu pilnowanego, powstrzymał w ostatniej chwili przed strzałem obrońca Pelikana. Lepsze wrażenie goście sprawiali też dzięki hasającemu na skrzydle Szałędze, z którego dośrodkowań nic jednak nie wynikło. Za to znakomity strzał w 30. minucie zmusił Sabelę do wielkiego wysiłku. Wreszcie w 38. minucie Sabela w polu karnym sfaulował Dzierżanowskiego, rzut karny wykorzystał Prokop.      
Pelikan, zwłaszcza w początkowej części meczu, nie ograniczał się tylko do asystowania rywalom. W 11. minucie Kaźmierczak, po akcji Bolimowskiego, strzelał z 16 metrów w poprzeczkę, ale potem z każdą minutą rosła przewaga Bruk-Betu.
I utrzymywała się także po przerwie. W 57. minucie kontra gości mogła przynieść im powodzenie. Metz strzelał po niej z 16 metrów, nieznacznie niecelnie. W 62. po podaniu Leśniowskiego w idealnej wydawało się sytuacji znalazł się Smółka, ale posłał piłkę obok słupka. W kolejnej kontrze napastnik z Niecieczy został zablokowany przez Czerbniaka. Jeszcze w 74. minucie, wkrótce po wejściu na boisko, Cygnar z 18 metrów trafił w słupek i za chwilę zrealizowało się porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach. Gol z niczego tak można nazwać wyrównujące trafienie Kuca z 76. minuty (asystował Bolimowski). – W tej sytuacji było bardzo dużo przypadku – przyznawał  po meczu sam strzelec.

Bruk-Bet jeszcze podjął walkę o zwycięskie trafienie (próby Szczoczarza i Prokopa), ale nie zdążył go zdobyć.

BOS

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty