Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > II liga (wschód)
Gole piękne, debiutanckie, kuriozalne...

Resovia - Przebój Wolbrom 4-1 (1-0)

1-0 Hajduk 38
2-0 D. Kantor 64
3-0 Turczyn 68
3-1 Nagaoka 75
4-1 Hajduk 77
Sędziował Dawid Bukowczan (Katowice). Żółte kartki: Pietryka, Szkolnik, Zawiślan, Hajduk - Żelazny. Widzów 1200.
RESOVIA
: Pietryka - Kozubek, Kusiak, M. Bogacz, Szkolnik - Zawiślan (78 Piątkowski), Morawski, Walaszczyk, Turczyn (86 Jakubowski) - Hajduk (89 Głaz), D. Kantor (90 Fryc).
PRZEBÓJ: Palczewski - Żelazny, Jurczyk, Wdowik, Szczepanik - Nagaoka (83 Osuch), Duda, Lickiewicz (76 Górski), Derejczyk (70 Żmudka) - Rak - Dudziński.

- Gospodarzom gratuluję, ale też przestrzegam przed popadaniem w euforię, bo długo nie zobaczycie w Rzeszowie tak słabego zespołu, jak Przebój - wypalił na konferencji prasowej Antoni Szymanowski. Trener drużyny z Wolbromia znany jest z tego, iż lubi sobie ponarzekać, ale w sobotę miał ku temu powody.
Jego drużyna rzadko zagrażała Resovii, za to prezentami sypała jak z rękawa. Dzięki bramkarzowi Maciejowi Palczewskiemu Sebastian Hajduk zdobył gola, który śmiało mógłby się znaleźć w wydawnictwie "Futbolowe jaja". Piłkę z wolnego dośrodkował Łukasz Morawski, a Palczewski piąstkował tak niefortunnie, iż ta uderzyła w stojącego przed nim napastnika Resovii i przekroczyła linię bramkową. O poprawę samopoczucia wyjątkowo nieskutecznego tego lata Dariusza Kantora postarał się natomiast pomocnik Przeboju Damian Lickiewicz. Z próby przecięcia podania wyszła perfekcyjna asysta. Cztery minuty później straszliwie pomylił się obrońca gości Krystian Żelazny. Nie trafił w piłkę, a czyhający na błąd Rafał Turczyn strzelił jak profesor - w samo "okienko". Niemal identycznego gola "Boniek" wbił Hetmanowi Zamość. Różnica polegała na tym, że wtedy uderzał prawą, a w sobotę lewą nogą. Honorowe trafienie Japończyka Go Nagaoki nic wolbromianom nie dało, bo 120 sekund później swoją 10 bramkę w sezonie, także lokując piłkę w górnym rogu, zdobył Hajduk. Tym razem goście nie pomagali, a rzeszowskiemu egzekutorowi podawał Kantor.
Resoviacy dopięli swego i zmazali plamę sprzed tygodnia, gdy nieoczekiwanie przegrali na własnym boisku z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Odnieśli przekonujące zwycięstwo, ale - jak na ironię - zagrali przeciętnie. Dużo lepiej po przerwie, gdy obudzili się skrzydłowi Rafał Zawiślan i Turczyn. Z dobrej strony pokazał się natomiast pozyskany z Floty Świnoujście, a debiutujący przed rzeszowską publicznością, Morawski. Jak na defensywnego pomocnika, bardzo dużo widział na boisku i z tej umiejętności potrafił skorzystać, posyłając do partnerów dokładne, kilkudziesięciometrowe podania. Kompletnie niewidoczny był za to kapitan Przeboju Jarosław Rak, który w dwóch meczach sezonu 2007/08 wbił "pasiakom" cztery gole.

Aleksander Lupa

Zdaniem trenerów

Mirosław Hajdo, Resovia
- Po porażce 1-3 z Ruchem dziennikarze zaczęli pisać o katastrofie, co wydaje się grubą przesadą. Mamy młody zespół, który raz gra lepiej, a raz gorzej. Dziś kibice nas kochają, wczoraj byliśmy wygwizdywani. Darek Kantor? Jak większość sympatyków Resovii tak i my czekaliśmy, kiedy się przełamie i zacznie zdobywać gole. Miejmy nadzieję, że po spotkaniu z Przebojem chłopak zacznie grać na miarę swoich możliwości.


Antoni Szymanowski, Przebój
- Beznadziejnymi interwencjami ułatwiliśmy Resovii zadanie, choć muszę przyznać, że gospodarze byli zespołem lepszym i zasłużenie sięgnęli po punkty. Oczekuję od swojego zespołu walki, większość moich zawodników dopiero poznaje drugą ligę i przegramy zapewne jeszcze niejedno spotkanie. Sęk w tym, żeby z pomyłek wyciągać wnioski. No i jeszcze jedno: samą ambicją niewiele w piłce można wskórać.

AL

 

Maciej Palczewski, bramkarz Przeboju:

Moc nie ta, co kiedyś

- Czułem się jak na treningu strzeleckim. Pierwszy gol to przypadek, ale napastnik, gdy mu idzie, wepchnie piłkę do siatki nawet plecami. Tak właśnie jest z Hajdukiem. Co dotknie piłki, ta ląduje w siatce. Resovia była lepsza, mogła wygrać wyżej. Na szczęście, parę piłek poodbijało się ode mnie. Życie toczy się dalej, tragedii nie ma, jednak dopóki nie wróci piątka kontuzjowanych, będzie nam ciężko. Nie mamy tej mocy, co kiedyś.

 

Dariusz Kantor, napastnik Resovii:

Kontuzja odpuściła, są efekty

- Uśmiech wreszcie zagościł na mojej twarzy. Wyleczyłem kontuzję, lewej nogi przestałem używać tylko do podpierania i od razu widać efekty. Niezręcznie oceniać samego siebie, ale mam wrażenie, iż zagrałem dobry mecz. Strzeliłem gola, pierwszego w drugiej lidze, zanotowałem asystę. Czego chcieć więcej?

AL

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty