Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > II liga (wschód)
Bruk-Bet samodzielnym liderem II ligi

Bruk-Bet Nieciecza - Sokół Aleksandrów Łódzki 5-2 (3-0)

1-0 Cygnar 32
2-0 Cygnar 36
3-0 Szczoczarz 45+1
3-1 Noga 47
4-1 Szałęga 66
4-2 Świętosławski 78, karny
5-2 Kot 88
Sędziował Rafał Rokosz (Katowice).
Żółte kartki: Jacek - Bartos, Noga. Widzów 600.
BRUK-BET:
Baran - Ogórek, Czarny (90 Kostek), Jacek, Zontek - Fedoruk, Prokop, Cygnar, Szałęga (71 Kot) - P. Jałocha (56 Ryguła), Szczoczarz (86 Wolański).
SOKÓŁ: Sima - Kuklis, Białek, Słyścio, Noga - Kukieła (73 Łagodziński), Turek, Obi Uche (88 Tem), Sessou (46 B. Jałocha), Bartos -  Świętosławski.

Z roli faworyta Bruk-Bet od początku dobrze się wywiązywał. Prowadził grę, niepodzielnie panował na boisku. Niezłą partię rozegrali Paweł Cygnar, zdobywca dwóch goli i Artur Prokop, obdzielający kolegów ciekawymi podaniami.

Pierwszym strzałem przeegzaminował bramkarza Sokoła w 5 minucie Jacek, Sima spokojnie obronił. Szczoczarz prónował potem przelobować wysuniętego bramkarza, ale nie był precyzyjny. Goście w 21. minucie zdobyli się na strzał - Świętosławski strzałem z 18 metrów nie sprawił jednak Baranowi większych problemów.

Po kilku minutach spokojnej gry, którą Bruk-Bet uśpił czujność rywala, podpieczni Marcina Jałochy zadali trzy miażdżące ciosy. Sztuka, która nie udała się Cygnarowi w 29 minucie (po akcji Szałęgi i
Zontka był w polu karnym w znakomitej sytuacji, ale jej nie wykorzystał) powiodła się trzy minuty później. Szczoczarz zgrał mu piłkę głową, a pomocnik gospodarzy mocnym strzałem pokonał Simę. Cztery minuty później Cygnar wykorzystał niefortunne zagranie obrońcy Sokoła, który wybił piłkę po wrzutce Fedoruka pod jego nogi (na piłkę czyhał też Szczoczarz), a ten znów bez wahania posłał piłkę do siatki.

 

Golem pachniała następna akcja Cygnara, Szałęgi i Szczoczarza, ale nie została wykończona precyzyjnym strzałem. Za chwilę znów błysnął Cygnar, minął kilku rywali na drodze do bramki i strzelał, bramkarz nie dał się zaskoczyć. Goście mogli załapać się na kontaktową bramkę w 45. minucie, ale Świętosławski nie skorzystał z nagłego daru losu - poślizgnięcia się Jacka. No to odpowiedź Bruk-Betu była nokautująca... Zontek dośrodkował z lewej strony w pole karne do Szczoczarza, ten strzelał raz, piłkę zablokowali jeszcze obrońcy, więc powtórzył uderzenie, tym razem już skutecznie. 3-0 na koniec pierwszej połowy prowadzili gospodarze.


Gdyby chcieli się tym rozkoszować, to od razu na wstępie drugiej połowy Sokół zaznaczył, że jeszcze nie skończył walczyć. W 47 minucie po ciekawym rozegraniu rzutu rożnego (ponoć na swoim boisku takie rzeczy mu wcześniej nie wychodziły) do zagranej przed pole karne piłki dopadł Noga i ostro po ziemi przymierzył do celu.  Ale to było prawie wszystko co goście mogli w Niecieczy zdziałać.

Bruk-Bet zdobył w drugiej połowie dwa gole, ale - jak przyznawał nawet trener gości Piotr Kupka - gdyby chciał strzeliłby ich dwa, a może trzy razy więcej. W 58 minucie sędzia nie uznał celnej dobitki Cygnara po strzele Szałęgi w słupek za prawidłową, strzelec był na spalonym. Nie byłoby obiekcji do gola Szczoczarza w 59. minucie, gdyby po tym jak napastnik ograł już bramkarza Sokoła, nie uratował sytuacji wybiciem piłki niemal z bramki jeden z obrońców. W 66. minucie gospodarze udokumentowali wreszcie przewagę bramką - po ładnej akcji Fedoruka i jego dokładnym dośrodkowaniu na głowę Szałęgi, ten posłał piłkę do bramki.
Na tym strzeleckie popisy się nie skończyły. W 77. minucie za rękę Ogórka w polu karnym Sokół dostał rzut karny, którego wykorzystał Świętosławski. Wynik ustalił rezerwowy Kot, po podaniu Fedoruka, trafiając przy bliższym słupku. Wcześniej dwie szanse (82 i 85 min) miał jeszcze Fedoruk.  Trochę radosnego futbolu kibice w Niecieczy zobaczyli...

- Za grę w ofensywie wystawiłbym zespołowi piątkę, ale nie powinniśmy w takim meczu popełniać takich indywidualnych błędów i  tracić dwóch bramek - przyznawał trener Bruk-Betu.
- Mecz rozstrzygnął się w pierwszej połowie - mówi trener Sokoła Piotr Kupka. - W drugiej poszliśmy na otwartą wymianę, strzeliśmy dwie bramki, ale jakby Bruk-bet chciał, to strzeliłby trzy razy więcej niż strzelił.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty