Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > II liga (wschód)
Resovia jak bokser wagi ciężkiej - trzy ciosy i rywal leży na deskach

Resovia - Okocimski Brzesko 3-0 (1-0)

1-0 Zawiślan 30

2-0 Piątkowski 77

3-0 Zawiślan 88

Sędziował Andrzej Chudy (Zabrze). Żółte kartki: Kozubek, Zawiślan, Kusiak, Walaszczyk - Krzak, Darmochwał, Kisiel. Widzów 800.

RESOVIA: Pietryka - Kozubek, Kusiak, M. Bogacz, Szkolnik - Piątkowski (90 Jakubowski), Fryc (74 Morawski), Walaszczyk, Turczyn - Zawiślan, D. Kantor (89 Łanucha).

OKOCIMSKI: Libera - Szymonik, Policht, Cegliński, Czerwiński (78 Wawryka) - Rupa (46 Darmochwał), Kozieł, Jagła, Krzak (62 Kostecki) - Ł. Popiela, Jarosz (60 Kisiel).

Klasowa drużyna wygrywa i wtedy, gdy ma słabszy dzień. Mecz z Okocimskim porywający nie był, ale resoviacy nie pierwszy raz w sezonie z zimną krwią wykorzystali wszystkie nadarzające się sytuacje. Przypominali uśpionego boksera wagi ciężkiej, który tylko czyha na okazję do wyprowadzenia ciosu.

Po dziesiątym kolejnym spotkaniu bez porażki rzeszowianie awansowali na 5. miejsce w tabeli. Jednak trenerzy i piłkarze beniaminka o awansie nie chcą nawet rozmawiać. - Niepotrzebnie pompuje się balon - odparł dziennikarzom Mirosław Hajdo.

Resovia poradziła sobie z Okocimskim bez swojego najgroźniejszego duetu napastników Sebastian Hajduk - Piotr Kamiński (kartki). Przesunięty z pomocy do ataku Rafał Zawiślan zdobył dwa gole, trzeciego dołożył Jarosław Piątkowski. Przy wszystkich asystował jedyny prawdziwy napastnik Dariusz Kantor. Paradoks polega na tym, iż poza genialnymi podaniami niczym się nie wyróżnił. Ba, przez długie minuty był niewidoczny na boisku!
Rzeszowianie potrafią wykorzystać i pół sytuacji, bo za taką należy uznać tę z 30 minuty. Zawiślan przebiegł z piłką kilka metrów i z narożnika pola karnego strzelił słabszą, lewą nogą w długi róg. Nie popisali się ani obrońca Rafał Cegliński ani bramkarz Tomasz Libera. Uderzenie było lekkie i chyba nie na tyle precyzyjne, by nie można go było zatrzymać. Przy golach na 2-0 i 3-0 Libera szans nie miał.
Goście przypominali drużynę z krańców tabeli, nie z jej szczytów. Mało było w ich grze agresywności, brakowało kogoś, kto zapanowałby nad chaosem w linii pomocy. - Straciliśmy gole po kontratakach Resovii, a przecież to my mieliśmy tak grać - zauważył trener "piwoszy" Krzysztof Łętocha. Okocimski w całym meczu oddał jeden groźny strzał. Tuż po przerwie uderzoną przez Daniela Polichta piłkę wybił głową stojący na linii bramkowej Piotr Szkolnik.
Resovię należy chwalić za skuteczność, ganić - za kolekcjonowanie kartek, których śmiało można uniknąć. W konsekwencji mecz z Wigrami Suwałki z trybun obejrzą Kamil Walaszczyk, Wiesław Kozubek i prawdopodobnie Rafał Zawiślan. Trener Hajdo ucina sprawę. - Kartki nas nie osłabiają. Mecz z Okocimskim jest tego najlepszym przykładem.

Zdaniem trenerów

Mirosław Hajdo, Resovia. - Wynik może sugerować gładkie zwycięstwo. Nic bardziej mylnego. To był jeden z najcięższych meczów. Wykorzystaliśmy sytuacje, ale proszę zauważyć, że tylko jednego gola zdobyliśmy po błędzie rywala. Cieszę się z bramek Rafała Zawiślana i asyst Darka Kantora. Jestem przekonany, że po zimie ten chłopak będzie zupełnie innym zawodnikiem. Zespół odczuwa już zmęczenie rundą, gra nie jest tak płynna, jak na początku sezonu. Ale nadal wygrywamy, dzięki czemu w szatni panuje kapitalna atmosfera.

 

Krzysztof Łętocha, Okocimski. - To nasz kolejny, po Olsztynie, słaby mecz wyjazdowy. Na własnym boisku jesteśmy dużo groźniejsi i doprawdy musimy się zastanowić, skąd bierze się ta różnica. Resovia wykorzystała wszystkie nasze błędy, była do bólu skuteczna. Niewykluczone, iż w zespole nastąpią zmiany. Mamy szeroką kadrę, kilku piłkarzy czeka na swoją szansę.

 

Aleksander Lupa

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty