Rozwój Katowice - Przebój Wolbrom 5-0 (1-0)

Przebój: Palczewski - Banaszkiewicz, Kowalski, Kiczyński, Derejczyk - Chrzanowski, Siedlarz, Trzmielewski, Duda - Jarosz, Kuta oraz Rak, Kwaśny, Wdowik, Osuch, Kołodziejczyk, Żmudka

Wiosna w grupie wschodniej II ligi tuż, tuż, tymczasem bilans dwóch ostatnich spotkań Przeboju jest zatrważający; dwie porażki, zero strzelonych goli i aż 11 straconych. Tym razem lanie sprawił mu śląski trzecioligowiec. - Nie ma co mówić, dla nas mecz w Katowicach był niewypałem - uważa Robert Orłowski, trener Przeboju. - Chłopcy po prostu przeszli obok gry. Zabrakło im cech wolicjonalnych. To dlatego zbyt wolno rozgrywaliśmy piłkę, spóźniając się z ustawieniem poszczególnych formacji - dodaje.

Po raz kolejny nie mógł skorzystać z usług wszystkich zawodników. - Zabrakło nam Bartka Rosłonia z Michałem Gują, więc to ciągła rotacja kadrowa jest naszą największą zmorą okresu przygotowawczego - tłumaczy trener Orłowski.

Stara się jednak nie dołować swoich zawodników. - Liga rządzi się swoimi prawami, wyzwalając w zawodnikach dodatkowe emocje. W meczach mistrzowskich dochodzą kibice, oprawa. To coś zupełnie innego niż nawet najlepszy sparing - tłumaczy. - Proszę spojrzeć na krakowską Wisłę, która przez okres przygotowawczy przeszła jak burza, a w ekstraklasie przegrała dwa mecze. Proszę tylko nie odbierać moich słów tak, że skoro Wisła przegrywa mecze, to my możemy dostawać smary w sparingach. Chcę tylko uzmysłowić kibicom, że okres przygotowawczy ma się nijak do ligowego. Nie ma reguły na to, żeby między tymi dwoma okresami postawić znak równości - kończy szkoleniowiec Przeboju.

ADI