Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Wieliczka)
Lider nie zwalnia tempa

Nadwiślanka Nowe Brzesko - Czarnochowice 4-0 (1-0)

1-0 Karol Krzyk 12

2-0 Zdzisław Woźniak 53

3-0 Andrzej Marek 77

4-0 Mateusz Czekaj 79 (z wolnego).

Sędziował:  Mariusz Stec (OZPN Bochnia). Żółte kartki: K. Marek, Hajdaś - Kałuża, Dańda. Czerwona kartka - Hajdaś (82, 2. żółta).

NADWIŚLANKA: Kisiel - Frączkiewicz, Tomana, Hajdaś - K. Krzyk (75 A. Marek), Czekaj (81 Oraczewski), Tyrański, K. Marek, Pawlak - Profic, Woźniak.
CZARNOCHOWICE: Dańda - Nowak, Kurowski, Dubiel, Józefek (72 Piotr Kałuża)  -  Kot (42 Krupa), Warmuz, Paweł Kałuża, Stachura - Bzukała, Kokoszka (65 Handziuk).

Kibice, którzy przyszli na stadion w Nowym Brzesku mimo brzydkiej pogody i siąpiącego deszczu, na pewno tego nie żałują, bo ich pupile odnieśli pewne i wysokie zwycięstwo. Mecz swym scenariuszem przypominał spotkanie Nadwiślanki ze Strażakiem Kokotów. Podobnie jak tamto spotkanie długimi okresami miał wyrównany przebieg, ale także i gole strzelali tylko miejscowi.

 

Znów dobry początek nowobrzeszczan ustawił spotkanie. Tym razem Karol Krzyk otworzył wynik. Swoje 21. urodziny uczcił kapitalną bramką. Najpierw "zakręcił" obrońcą gości, a potem lewą nogą z narożnika pola karnego zakręcił piłkę w samo okienko bramki Dańdy. Po utracie gola zawodnicy z Czarnochowic nie poddali się i to oni mieli optyczną przewagę. Dwukrotnie groźne strzały głową  napastników gości z najbliższej odległości z trudem bronił Kisiel. Nadwiślanka odgryzała się kontratakami, w których brakowało jednak precyzji.

Po przerwie gospodarze od pierwszych minut dążyli do podwyższenia wyniku. W 49. minucie dogodną sytuację  w polu karnym miał Pawlak, ale Dańda był na posterunku. Kilka minut później Woźniak nie zmarnował już okazji. Całą akcję rozpoczął Tyrański, idealnie zagrywając do wybiegającego na pozycję Profica, który po kilkunastometrowym rajdzie zagrał do nadbiegającego w pole karne Woźniaka. Ten  z kilku metrów dopełnił tylko formalności. Drugi stracony gol wyraźnie podrażnił gości, którzy w kolejnych minutach przejęli inicjatywę. Uważna gra obrony kierowanej przez trenera Pawła Tomanę nie pozwalała jednak zawodnikom z Czarnochowic na stwarzanie zagrożenia pod bramką Kisiela. Ich odważna gra nie opłaciła się, bo w końcówce meczu Nadwiślanka dwukrotnie jeszcze skarciła gości. Najpierw Andrzej Marek, gdy przejął zgubioną przez pomocników gości w środku pola piłkę, popędził na bramkę Dańdy i pokonał go w sytuacji sam na sam. A potem Czekaj z rzutu wolnego wykonywanego z około 20 metrów przymierzył w samo okienko. Goście do końca próbowali coś zmienić tym bardziej, że od 82 minuty grali w przewadze  (Hajdaś musiał opuścić boisko po otrzymaniu 2 żółtej kartki). Jednak to Nadwiślanka była bliżej kolejnej bramki. Woźniak w 89 minucie przegrał jednak pojedynek z bramkarzem Czarnochowic.
W sumie pewne zwycięstwo Nadwiślanki, choć może trochę za wysokie, odniesione po emocjonującym i stojącym na dobrym poziomie meczu. Okrasą spotkania były piękne bramki.

Jacek Zawartka

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty