Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Wieliczka)
Zwycięstwo lidera zrodzone w bólach

Rożnowa - Nadwiślanka Nowe Brzesko 0-1 (0-1)

0-1 Tyrański 41
ROŻNOWA: Godzik - W. Woźniak, Wawrzonek, Ptak, Pająk - Satora, Sarnecki (46 Suder), Olechowski, Mika - Z. Woźniak, Nęcki (58 Bułat).
NADWIŚLANKA: Kisiel - Frączkiewicz, Toman, A. Marek - Hajdaś (65 Sowa), Tyrański, Oraczewski (89 P. Chojka), K. Marek (46 T. Chojka), Pawlak - Profic, Kaczor (80 J. Krzyk).

Mimo że trener Nadwiślanki Paweł Tomana przed meczem nastawiał swoich podopiecznych na ciężką walkę i prosił, aby rywala nie lekceważyć, to po kilku pierwszych minutach meczu gospodarze mogli prowadzić 2-0. Goście kompletnie dali się zaskoczyć i mogli się tylko cieszyć, że napastnicy Rożnowej nie wykorzystali dogodnych sytuacji strzelając z najbliższej odległości obok bramki bądź trafiając w Kiśla.

Po kilku minutach lider uspokoił grę i poukładał swoje szyki. Ciężkie boisko, stojąca woda i wysoka trawa nie sprzyjały jednak rozgrywaniu piłki. Goście męczyli się niemiłosiernie próbując rozmontować dobrze zorganizowaną defensywę Rożnowej. Widząc, że ciężko w tych warunkach jest skonstruować składną akcję zaczęli próbować strzałów z dalszej odległości. Dziś jednak precyzja zawodziła Oraczewskiego i Profica, a i Godzik spisywał się bez zarzutu w bramce gospodarzy. W 41. minucie był jednak bezradny gdy po świetnym zagraniu Oraczewskiego z rzutu rożnego nie pilnowany w polu karnym Tyrański głową  z kilku metrów wpakował piłkę do bramki. Chwilę później Kaczor po podaniu Oraczewskiego znalazł się w sytuacji sam na sam z Godzikiem, ale bramkarz Rożnowej był górą, podobnie jak przy dobitce Profica.

Po przerwie mecz wyglądał podobnie. Nadwiślanka nadal się męczyła nie mogąc skruszyć obrony gospodarzy. Strzały Pawlaka i Profica świetnie bronił Godzik. Rożnowa próbowała kontrować zostawiając na desancie swojego asa atutowego Zdzisława Woźniaka. Niezwykle ruchliwy i trudny do upilnowania piłkarz, który jesienią występował w Nadwiślance, znalazł dzisiaj godnego rywala w Tomaszu Frączkiewiczu, który uprzykrzał mu życie jak tylko potrafił. I tak jednak kilka razy udało mu się uciec obrońcom Nadwiślanki, a kilka minut przed końcem mógł swym niedawnym kolegom odebrać punkty. Jego kapitalny strzał pod poprzeczkę fantastycznie obronił jednak Marek Kisiel. Bramkarz Nadwiślanki był dzisiaj pewnym punktem swojej drużyny.

W świetle wyników bezpośrednich rywali, Nadwiślanka coraz pewniej kroczy do awansu.


JACEK ZAWARTKA

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty