Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Nawet bramkarz chciał strzelić

Grzegórzecki Kraków – JKS Zelków 0-4 (0-0)

0-1 Sieprawski 50

0-2 Wojdała 53

0-3 Kowalik 69 (wolny)

0-4 Cieloch 71

Sędziował Paweł Bukowski.

GRZEGÓRZECKI: Szumała – Michalik, Fryc, Przęczek (62 Sasak) – Węgrzyn, Kubiszewski, Daniec, Bijak, Kawa – Bargieł (66 Durlik), Ryś.

ZELKÓW: Malec - Wojtyga, Radwanek, Mitana (64 Brożek) - Para, Cieloch, Chachlowski , Kułak (1 Kowalik), Sieprawski - Wojdała, Satała.

Zelków przyjechał w bardzo okrojonym składzie,  do tego w ostatniej chwili z meczowej jedenastki wypadł podstawowy obrońca Marcin Kułak. Mecz mógł rozpocząć się świetnie dla Zelkowa, ale Wojdała skiksował pod bramką gospodarzy i dosłownie z 5 metrów trafił w słupek. Grzegórzecki wziął sie do roboty i bardzo groźnie kontrował. Miał cztery doskonałe okazje, a najlepszą miałby Bargieł, ale nie zdążył zamknąć akcji, bo w ostatniej sekundzie ofiarnie uprzedził go Radwanek, ratując zespół Zelkowa. Obydwie drużyny grały ofensywną, otwartą piłkę. Swoje szanse miał także zespół gości, ale pewnym punktem Grzegórzeckiego był bramkarz Szumała. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.


Po wznowieniu gry od razu padły bramki. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Para w bardzo dobrym stylu minął obrońcę, podciągnął do linii, popatrzył i wyłożył piłkę  Sieprawskiemu, a ten dopełnił formalności. Chwilę po tym znów asystował przy golu, tym razem wrzucając piłkę z rzutu rożnego na głowę Wojdale. Miał także udział przy trzeciej bramce. Po faulu na nim tuż za rogiem pola karnego, pięknym i bardzo mocnym uderzeniem piłkę w samo okienko bramki Szumały posłał Kowalik. To był gol meczu. Choć piękne mogło być także trafienie Pary z przewrotki po kombinacyjnej akcji z Wojdałą. Było jednak minimalnie niecelne. Grzegórzecki przyspieszył grę po utracie bramek i kilkakrotnie było gorąco pod bramką Malca. Otwarta gra nie przyniosła mu jednak powodzenia. I to Zelków zdobył czwartą bramkę... Idealną 40- metrową piłkę na lewą stronę podał Chachlowski, przyjął ją Para, zagrał do Cielocha, a ten zamarkował uderzenie, położył bramkarza i było 0-4. Godny odnotowania był także lob najbardziej aktywnego Pary z połowy boiska jednak Szumała wrócił i wyłapał piłkę.

 

W 90 minucie spotkania do rzutu wolnego na 17. metrze podszedł bramkarz drużyny gości. Uderzył bardzo sprytnie lewą nogą, ale piłka  uderzyła w słupek i wyszła na aut bramkowy. Szkoda, bo mogłoby to być naprawdę ciekawe trafienie...

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty