Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Lider bez litości dla beniaminka, trzy trafienia Cecugi

Bratniak Kraków - Grębałowianka Kraków 0-5 (0-2)

0-1 Sowa 17
0-2 Cecuga 30
0-3 Oleś 51 (karny)
0-4 Cecuga 61
0-5 Cecuga 72
BRATNIAK:
Stolarski, Mazurek (60 Mosiołek), Matusik, Pszczoła (65 Stec), Pieprzyk, Bartyzel (46 Mucha), Górka, Łukacz, Kaczkowski (55 Popławski), Kułaj, Rumian.
GRĘBAŁOWIANKA: Piechnik - Rajca (65 Kołodziej), T. Karaś, Orlewicz, Ochlust (75 Wilk) - Cecuga (79 Buś), Oleś (73 Gregorczyk), Krawczyk, Lampart - Sowa, D. Karaś.

Z nie krytą obawą jechali niektórzy sympatycy i zawodnicy Grębałowianki na obiekt Nadwiślanu - miejsce dzisiejszego spotkania z Bratniakiem Kraków. Beniaminek w rundzie jesiennej sprawił wiele niespodzianek i prezentował przyzwoity futbol. Obawy okazały się płonne. Podopieczni trenera Świecy rozegrali zawody w bardzo dobrym tempie, przeprowadzając składne akcje, z dużą łatwością zdobywali teren, stwarzając przy tym wiele sytuacji bramkowych. Był to najlepszy mecz Grębałowianki w tym roku na wyjeździe. Zwycięstwo 5-0 mówi wszystko, goli dla gości mogło być jeszcze więcej. Kapitalną partię zagrali Lampart i Cecuga, ten ostatni umocnił się na "tronie" najlepszego snajpera swojego zespołu, strzelając trzy bramki. Wszyscy piłkarze lidera zaprezentowali wyśmienitą formę i zasłużyli na najwyższe uznanie. 

Wynik otworzył w 17. minucie Sowa, po rajdzie lewą stroną Cecugi, zakończonym podaniem w pole bramkowe w kierunku kolegi. Przed tą akcją, parę minut wcześniej, wyśmienitą okazję miał D. Karaś, ale piłka źle trafiona poszybowała wysoko nad poprzeczką. Bratniak nie potrafił sforsować strefy obronnej gości, w 20. minucie spróbował szansy indywidualnie zawodnik z numerem 12. Przebiegł z piłką od środka boiska aż w pole karne, mijał kolejnych rywali i w sytuacji sam na sam z Piechnikiem musiał uznać wyższość bramkarza przyjezdnych. Była to najlepsza okazja bramkowa miejscowych w I połowie. Później znów dominowali piłkarze Grębałowianki, w 30. minucie podwyższając rezultat na 2-0 po akcji i strzale Cecugi. Zdobywca bramki mógł za chwilę ponownie zmienić wynik, ale tym razem bramkarz Bratniaka wybronił. Podobnie uchronił swój zespół w 40. minucie, kiedy odbił piłkę nogami po strzale Lamparta.

W drugiej odsłonie obraz gry nie zmienił się, a przynajmniej 30 minut dominował lider. Znakomita gra w środku pola, dokładne podania, to na lewą lub prawą stronę, otwierały drogę do bramki gospodarzy. Na jednej flance brylował Lampart, na drugiej Cecuga. Były też szybkie wejścia napastników w pole karne, uruchamianych prostopadłymi podaniami piłki od Krawczyka lub Olesia. W jednej z takich akcji, w 50. minucie, Sowa został sfaulowany. Rzut karny pewnie wyegzekwował Oleś, podwyższając na 3-0. Kiedy w 61. minucie piłkę otrzymał przed polem karnym Cecuga i w sytuacji sam na sam z bramkarzem podwyższył na 4-0, trener Świeca rozpoczął zmiany, chciał dać szansę rezerwowym zawodnikom. Tuż po pierwszej zmianie, znów Cecuga wpisał się na listę strzelców. Kolejne trzy zmiany w zespole zwycięzców i gra się wyrównała. Bratniak kilkakrotnie strzelał na bramkę Piechnika, bramkarz przyjezdnych bronił bardzo pewnie.  

www.grebalowianka.pl (zwag)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty