Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Lepiej brzydko wygrać niż...

Grębałowianka Kraków - Bibiczanka Bibice 5-3 (2-1)

0-1 Kula 6
1-1 Korfel 17 (karny)
2-1 Sowa 32
2-2 Wolsza 50
3-2 Korfel 65 (karny)
3-3 Wolsza 79
4-3 Gregorczyk 86
5-3 Cecuga 90+3

Sędziował Artur Karasiewicz. Żółte kartki: Gregorczyk - Ł. Łysek, R. Łysek, Wolsza, Zębala.
GRĘBAŁOWIANKA: Piechnik - Rajca, Ochlust, T. Karaś, Wilk (46 Orlewicz) - Sowa, Oleś (82 Gregorczyk), Krawczyk, Kampart - D. Karaś (63 G. Mikołajczyk), Korfel (89 Cecuga).
BIBICZANKA: Ł. Łysek - Zawrzykraj, Palmowski, R. Łysek, Brzeski - Gratkowski, Kula, M. Kurczek (46 Zębala) - P. Kurczek (67 Duda), Wolsza.

W ostatnim meczu z Prądniczanką gra zespołu Grębałowianki mogła się podobać, ale oczekiwanego rezultatu nie było. Mecz zakończył się bezbramkowo, podobnie jak wcześniej w Prandocinie. Zapewne z tych też powodów w dzisiejszym spotkaniu w wielu akcjach miejscowych wyczuwało się nerwowość.

A gdy jeszcze rywal wyszedł na prowadzenie już w 6. minucie po składnej akcji i strzale głową Kuli, to niepokój wzrósł. Na szczęście dla miejscowych rzutu karnego, podyktowanego w 15. minucie, nie wykorzystał Wolsza, bo mogło być dramatycznie dla lidera. Dwie minuty później znów rzut karny, ale tym razem dla Grębałowianki na Korfelu. Sam poszkodowany został wyznaczony do egzekwowania i trafił pewnie wyrównując rezultat na 1-1 w 17. minucie. Gospodarze stworzyli kilka sytuacji bramkowych w pierwszej odsłonie - D. Karaś dwukrotnie oraz Oleś. Jedną następną wykorzystali po składnej akcji w 32. minucie - podanie Lamparta z prawej do Sowy i ten pewnie do "pustaka" strzelił na 2-1 dla swojego zespołu. Goście mogli jeszcze wyrównać w pierwszej połowie, ale po błędzie bramkarza Piechnika słupek uratował miejscowych.

W drugiej połowie inicjatywa należała do Grębałowianki, ale goście od czasu do czasu przeprowadzali groźne akcje ofensywne, z których jedną wykorzystał bez litości Wolsza w 50. minucie, wyrównując rezultat na 2-2. W odpowiedzi rajd Lamparta w 53. minucie i piłka trafiła w poprzeczkę. Bardzo ładną akcję przeprowadzili miejscowi w 60. minucie - Lampart obsłużył D. Karasia, ten Korfela, a futbolówka po strzale tego ostatniego minimalnie przeszła nad poprzeczką. Ponowna akcja na bramkę Bibiczanki w 65. minucie i faul na Lamparcie w polu karnym. Sędzia wskazał na "wapno" i egzekutor Korfel ponownie był lepszy od bramkarza Łyska. Prowadzenie Grębałowianki 3-2 i wydawać by się mogło, że lider już teraz zachowa pełną pulę dla siebie, bo rywal coraz rzadziej konstruował akcje ofensywne. Wystarczył jednak rzut wolny dla gości z odległości 20 metrów, by Wolsza pokonał Piechnika. W 79. minucie 3-3.

Piłkarze Grębałowianki nie załamali się takim stanem rzeczy i mocno przycisnęli coraz bardziej zmęczonego rywala. W nagrodę uzyskali dwa gole po trafieniach Gregorczyka w 86. minucie i Cecugi w doliczonym czasie. 

Zwycięstwo miejscowych zasłużone, mimo nie zawsze najlepszej gry. Jak powiedział jeden z kibiców miejscowych - lepiej oglądać lidera w brzydkim, ale zwycięskim meczu niż podziwiać jego dobrą grę z remisowym rezultatem.

zw / www.grebalowianka.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty