Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)

Hutnik Kraków- Orlicz Suchedniów 5-1 (3-0)

1-0 Pyciak 4

2-0 Świątek 9

3-0 Świątek 30

4-0 Pyciak 74

4-1 Jaros 86
5-1 Świątek 90+1

Sędziowali: Mariusz Wrażeń - Piotr Lenard, Jan Król (Gorlice). Żółte kartki: Pasionek, Kukla, Tabak - Jaworek. Czerwona kartka - Jaworek (67, druga żółta). Widzów 350.
HUTNIK:
Brzeziański - Kukla, Pasionek, Garzeł, Jagła (80 Jurkowski) - Dziadzio, Tabak, Świątek, Pyciak (77 Białkowski) - Krawczyk, Gil (72 Gorgoń).
ORLICZ: Bilski - Dębniak, Kubiec, Jaworek, Dulak - Babyn (80 Zegadło), Gryz, Hajduk, Ubożak - Wilk (58 Kozera), Jaros.

- Cieszę się, że twierdza Suche Stawy nie została zdobyta. I mam nadzieję, że tak będzie po sobotnim meczu - cieszył się trener Hutnika, Dariusz Siekliński. Hutnik od początku uzyskał sporą przewagę i już po 9 minutach prowadził 2-0. Najpierw Pyciak wbiegł z lewej strony w pole karne i w sytuacji sam na sam strzelił w "dłuższy" róg bramki. Po chwili akcję prawą stroną przeprowadził Krawczyk i zagrał do Świątka, a ten nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. W 14 minucie znów Świątek mógł strzelić gola, ale nie zdołał przechytrzyć golkipera. Udała mu się natomiast ta sztuka  po prezencie grającego trenera gości - Jaworka. Przez nikogo nie atakowany przewrócił się, piłkę przejął Świątek i mając przed sobą tylko Bilskiego nie dał mu szans na skuteczną obronę. W 43 minucie Orlicz oddał pierwszy strzał na bramkę Hutnika. Z wolnego uderzał Hajduk, ale na miejscu był Brzeziański.
Po zmianie stron przyjezdni śmielej zaatakowali. W 50 minucie - po wrzutce z wolnego - "główkował" Jaros, lecz bramkarz Hutnika nie dał się zaskoczyć. W 67 minucie faulował Tabak i ujrzał żółty kartonik. Doszło do przepychanki i sytuację starał się załagodzić Jaworek. Przy okazji pchnął Tabaka i za to otrzymał drugą żółtą, a w rezultacie czerwoną kartkę. Bez swojego trenera Orlicz zaczął grać lepiej, ale nie ustrzegł się czwartego gola. Po podaniu z prawej strony Krawczyka z bliska trafił Pyciak. W 86 minucie padło honorowe trafienie dla przyjezdnych, choć tak naprawdę był to podarunek Brzeziańskiego. Wybił zbyt krótko piłkę, trafiła ona do Jarosa, który mocno przymierzył przy słupku. W ostatnich sekundach oba zespoły miały po jednej doskonałej okazji, a już w doliczonym czasie gry Świątek technicznym uderzeniem przelobował Bilskiego.

 

Zdaniem trenerów

Paweł Jaworek, Orlicz:
- Bardzo źle weszliśmy w to spotkanie i już po pierwszych minutach przegrywaliśmy 0-2. Hutnik udowodnił, zwłaszcza w pierwszej połowie, że jest najlepszą drużyną w tej lidze. Mam nieco pretensji do sędziego bocznego za sytuację przy pierwszej bramce. Najpierw pokazał spalonego, a później chorągiewkę cofnął. W pierwszej połowie nie pokazaliśmy tego, na co nas naprawdę stać. A przecież w piłkę też potrafimy grać i nie przypadkowo jesteśmy w czołówce. Traciliśmy dzisiaj takie bramki, że nie można określić tego inaczej - jesteśmy frajerami. Gratuluję Hutnikowi zwycięstwa, aczkolwiek uważam, że wynik jest trochę za wysoki. Druga żółta kartka dla mnie nie była słuszna. Chciałem rozdzielić zawodników, aby nie doszło do walki, zawodnik gospodarzy się przewrócił i ja dostałem kartonik.
Dariusz Siekliński, Hutnik:
- Pierwszą połowę zagraliśmy koncertowo. Prawda jest taka, że strzeliliśmy trzy bramki, a okazji było na kilka następnych. Po przerwie chcieliśmy grać spokojnie i kontrolować grę, bo za trzy dni gramy kolejny mecz. A wiadomo, jakie są teraz boiska.

W sobotę przy świetle

W najbliższą sobotę Hutnik rozegra mecz ligowy z Czarnymi Połaniec. Rozpocznie się o godz. 16.30 i będzie historyczny, bo pierwszy przy sztucznym oświetleniu.

Andrzej Godny

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty