Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa

Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 2-0 (1-0)

1-0 Kamil Grosicki 32
2-0 Kamil Grosicki 60

Sędziował Adam Kajzer (Rzeszów). Żółte kartki: Bruno Coutinho, Jarecki, Stano - Iwański. Widzów 6000.

JAGIELLONIA: Sandomierski - Lewczuk, Cionek, Skerla, Norambuena - Bruno Coutinho , Hermes, Reich (84 Tumicz, Jarecki (67 Stano) - Grosicki (81 Jezierski), Frankowski.
LEGIA:
Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Kiełbowicz - Radović (65 Szałachowski), Iwański, Smoliński (65 Jarzębowski), Rybus - Grzelak (85 Paluchowski) - Chinyama.

1-0 Grosicki 32
Prostopadłe podanie Frankowskiego do Grosickiego, ten zatańczył przed obrońcami Legii w polu karnym, oszukał ich zwodem i posłał piłkę w długi róg bramki
2-0 Grosicki 60
Grosicki znów urwał się obrońcom Legii i w sytuacji sam na sam pokonał Jana Muchę.

Probierz: Chciałbym przypomnieć, że Jagiellonia zdobyła 15 puntków, a nie 5

W najciekawiej zapowiadającym się sobotnim pojedynku ekstraklasy Jagiellonia pokonała przed własną publicznością Legię. Katem legionistów był były zawodnik klubu z Łazienkowskiej, Kamil Grosicki, który dwukrotnie pokonał Jana Muchę.
- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak ważny jest to dla nas mecz. Ponadto z tak silnym przeciwnikiem, jak Legia, która jest prowadzona przez Janka, którego bardzo cenię jako trenera i przyjaciela. Ostatnio wszyscy mówili o wielkim kryzysie Jagiellonii i chciałbym wszystkim przypomnieć, że Jagiellonia zdobyła 12 punktów, a teraz już 15, a nie jak wszyscy mówią dwa - mówił po spotkaniu trener "Jagi", Michał Probierz. - Pierwszą fazę meczu mieliśmy trochę słabszą. Nie mogliśmy poradzić sobie z Grzelakiem, który wycofywał się do drugiej linii. Cieszę się, że zawodnicy szybko zmienili do tego podejście, że odpowiednio ustawiliśmy się i na pewno trzeba pochwalić Kamila Grosickiego. Za to, że otrzymał powołanie do reprezentacji, że zaczął grać i strzelił dwie bramki. Szkoda, że jeszcze jednej nie udało mu się dograć. Jest to bardzo istotne zwycięstwo dla naszego morale - tłumaczył szkoleniowiec.
- Dopisujemy trzy punkty, które na razie nam dają awans o jedno miejsce i zapominamy o Legii. Teraz mamy dwa tygodnie przerwy i musimy je bardzo solidnie przepracować, bo zaczną się nam mecze prawdy, a cztery z sześciu zagramy na wyjeździe. Musimy w nich zdobyć tyle punktów, by na koniec tej rundy być w takim miejscu, żeby spokojnie walczyć o utrzymanie - analizował Probierz.

Urban: Nie pokazaliśmy charakteru

Legia nie potrafiła znaleźć recepty na zespół Jagiellonii.
- Chciałbym pogratulować Jagiellonii zwycięstwa, zwycięstwa zasłużonego. Każda porażka boli i wiedzieliśmy, że czeka nas tutaj bardzo trudne spotkanie, bo Jagiellonia na własnym boisku jest bardzo silnym zespołem, co udowodniła niejednokrotnie. To są mecze, gdzie po raz kolejny pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, która nie potrafi grać ostro, a czasami nawet na pograniczu brutalności - tłumaczył Urban. - Z tego musimy wyciągnąć wnioski, bo jeśli ktoś nie jest w stanie włożyć nogi, to niech zapomni o piłce. Tylko czasami zdarzają się takie mecze, gdzie nie jest dużo kontaktu, gdzie można pograć piłką, ale są spotkania takie, jak to z Jagiellonią, gdzie trzeba pokazać charakter i tego charakteru nam zabrakło - analizował dalej szkoleniowiec.
Największy udział w pokonaniu Legii miał były piłkarz stołecznej drużyny, Kamil Grosicki, który dwukrotnie pokonał Jana Muchę. - Wiedzieliśmy jaka jest siła Jagiellonii. Ten zespół gra szybkim atakiem i właśnie tego nie ustrzegliśmy się, czyli akcji, w których Kamil Grosiki dostaje piłkę. Jagiellonia łapała nas wtedy, gdy byliśmy zdezorganizowani w obronie. Przed meczem uczulałem, że takie sytuacje mogą mieć miejsce, ale jak widać nie ustrzegliśmy się tego - dodał Urban.

Iwański: Nie możemy sobie pozwolić na takie porażki

Po końcowym gwizdku pomocnik "Wojskowych", Maciej Iwański przyznał, że Legia spodziewała się przebiegu meczu, ale liczyła oczywiście na lepszy wynik.
- Było to spotkanie podobne do tego, jak sobie zakładaliśmy przed meczem, to znaczy zakładaliśmy sobie taką grę, ale nie wynik. Szkoda zwłaszcza straconej pierwszej bramki po kontrze, która wiedzieliśmy, że może nastąpić, ale nie sądziliśmy, że w tak łatwy sposób. Była to dobra pożywka dla Jagiellonii, by kontratakować dalej, a my biliśmy niestety głową w mur i po raz kolejny nie udało nam się wygrać w Białymstoku. Jagiellonia jest zespołem dobrym, a nawet bardzo dobrym. Gramy jednak o zupełnie inne cele i nie możemy pozwalać sobie na porażki takie jak ta w Białymstoku - stwierdził Iwański.

ASInfo

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty