Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > Ekstraklasa kobiet
Holenderskie gwiazdy w Muszynie: jak top modelki2010-10-12 21:04:00

Debby Stam i Caroline Wensink to nowe zawodniczki Banku BPS Muszynianki Fakro. Gwiazdy światowej siatkówki dotąd spędziły z zespołem tylko jeden dzień, bo są w trakcie przygotowań z reprezentacją Holandii do mistrzostw świata w Japonii. Dzień z Muszynianką był tylko jeden, ale za to jaki!


Zaraz po przylocie Holenderki miały okazję zetknąć się z polską miłością do siatkówki - nowe koleżanki i sztab szkoleniowy poznały w jednym z warszawskich pubów, gdzie wszyscy śledzili spotkanie Mistrzostw Świata Polska - Niemcy. Dziewczyny były również pierwszymi siatkarkami, które wzięły udział w sesji do klubowego kalendarza. Nie była to zresztą jedyna sesja zdjęciowa - kolejna to indywidualne i zbiorowe fotografie w hotelu Marriott, które trwały całe przedpołudnie. Dalej było równie ciekawie - prezentacja drużyny i pierwsze wywiady udzielane polskim mediom.

Od momentu podjęcia decyzji o grze w Muszynie miałyście ograniczony kontakt z zespołem. W zasadzie zostały nam tylko telefony i maile. Jakie są wasze pierwsze wrażenia po 24 godzinach ze swoim nowym klubem?

Debby Stam: - Przede wszystkim świetnie, że mogłyśmy wreszcie wszystkich poznać. Do tej pory nie było okazji, a to przecież bardzo ważne. Wydaje mi się, że gra w Polsce zdecydowanie różni się od gry w Holandii, a nawet w innych silniejszych ligach europejskich. Tutaj siatkówka jest niesamowicie popularna i to się czuje. W naszym kraju raczej nie ogląda się spotkań siatkarzy tak jak wy wczoraj – w pubie, na dużym ekranie. To naprawdę było świetne.

Caroline Wnesink: - Zgadzam się z Debby. Fajnie było zobaczyć dziewczyny i pracowników klubu. Dla mnie to bardzo ważne, bo z tymi ludźmi będę pracować przez cały sezon. Pierwsze wrażenie? Wszyscy są bardzo mili i profesjonalni. Organizacja naszego przyjazdu i planu dnia była świetna, choć przecież mieliśmy niewiele czasu, a tak wiele do zrobienia.

A co was zaskoczyło w trakcie tego intensywnego dnia?

Debby: Sesja zdjęciowa!

Caroline: Ooo tak! Tego się nie spodziewałam.

- Dlaczego?

Debby: - Nie sądziłam, że będzie to tak profesjonalna sesja. Wiedziałyśmy, że mamy mieć sesję do kalendarza ale wydawało mi się, że będą to zwykłe zdjęcia. Tymczasem tutaj poczułam się na chwilę jak top modelka. Miałyśmy zrobiony profesjonalny makijaż, pracowałyśmy z profesjonalnymi wizażystkami. Był to obowiązek, ale też dużo dobrej zabawy.

Caroline: - Debby powiedziała chyba wszystko. Dla mnie było to zupełnie nowe doświadczenie, bo nigdy nie brałam udziału w takiej sesji. Generalnie nie lubię mocnego makijażu i nie stosuję go. Tymczasem tutaj miałam naprawdę profesjonalny i całkiem ładny makijaż. Śmiesznie było też w trakcie samej prezentacji drużyny.

Zapamiętałaś coś szczególnego?

Caroline: Ok, nie znam języka, dlatego większość żartów była dla mnie niezrozumiała. Generalny sens był jednak jasny. Podobał mi się pomysł ze zdjęciami z dzieciństwa i z odgadywaniem zawodniczek. Nie rozumiem co mówił trener, ale jego mina była czasami bardzo, bardzo sugestywna. Nawet dla nas było to sympatyczne i zabawne. Szczególnie, że bez tłumaczenia zauważyłyśmy, że trener nie odgadł Debby!

Czy przed przyjazdem znałyście inne dziewczyny?

Debby: Praktycznie wszystkie dziewczyny kojarzyłyśmy. To jest tak, że niektórych osób nie znałam osobiście, ale z reprezentantkami Polski spotykamy się przecież na najważniejszych turniejach. W drużynie mamy prawie same reprezentantki, dlatego większość już kiedyś widziałam i spotykałam. Mogę więc powiedzieć, że znam je - mniej lub bardziej - ale znam.

Caroline: Z Asią Kaczor grałam w zeszłym sezonie. Jeśli chodzi o pozostałe dziewczyny, to wydaje mi się, że większość z nich była w składzie podczas mistrzostw Europy. Pamiętam Olę, Mariolę i dwie środkowe: Kasię i Agnieszkę.

Debby: Był jeszcze turniej w Montreux. Spotkałyśmy się tam z Asią, Mileną i pamiętam, że w składzie była Kinga, ale przez kontuzję nie mogła grać. No i wychodzi na to, że znamy prawie cały skład.

W trakcie prezentacji prezes jasno przedstawił cele na przyszły sezon: mistrzostwo Polski, Puchar Polski i walka o awans do Final Four. Co o tym sądzicie? Plany wydają się realne?

Debby: Cóż, brzmi nieźle. Fajnie byłoby zagrać wreszcie w Final Four, bo nigdy nie miałam okazji. Byłam blisko w ubiegłym sezonie, ale nam się nie udało.

Caroline: Ten fragment o Final Four akurat zrozumiałam bez tłumaczenia. Fajnie, że klub mierzy tak wysoko. Cele są ambitne. Mam nadzieję, że podołamy, a ja w tym pomogę.

- Niektórzy nie wybaczyliby mi, gdybym nie zadał tego pytania: Jak zaczęła się wasza przygoda z siatkówką?

Debby: Przez moją mamę. Ona grała w siatkówkę, choć nie zmuszała mnie do wyboru konkretnej dyscypliny. Po prostu kiedyś rodzice powiedzieli: Ok Debby, możesz sobie sama wybrać sport, ale musi to być sport zespołowy. Ze względu na mamę był to najłatwiejszy i najbardziej naturalny wybór.

Caroline: W moim przypadku było bardzo podobnie. Miałam osiem lat i mama postanowiła zapisać mnie na zajęcia. Również mogłam sobie sama wybrać dyscyplinę. Teraz nie pamiętam nawet dlaczego wybrałam siatkówkę – pewnie już wtedy miałam predyspozycje przez wzrost.

Gracie długo i bardzo często. Czy siatkówka potrafi jeszcze sprawiać przyjemność?

Debby: Pewnie, że czasem można mieć przesyt i stracić zapał do gry. W siatkarskim sezonie fajne jest to, że większość czasu normalnie spędzasz w klubie i grasz w różnych rozgrywkach. Później przychodzi koniec ligi, koniec pucharów i jedziesz na zgrupowanie reprezentacji. To ta sama dyscyplina, ale zupełnie co innego, zupełnie inne podejście, inna drużyna, inne rozgrywki. Ja nadal lubię grać w siatkówkę. Tak, na pewno lubię:)

Wasi znajomi nie byli zdziwieni decyzją o grze w Polsce?

Debby: Raczej nie. Miejsce tak naprawdę nie jest najważniejsze. Dla mnie i dla moich bliskich liczy się to, żebym grała w siatkówkę na najwyższym poziomie w bardzo dobrym klubie. Reszta to sprawa drugorzędna.

Caroline: U mnie było podobnie. Przede wszystkim jestem bardzo ciekawa Polski. Wiem, że Muszyna to małe, ale bardzo ładne miasteczko. Z drugiej strony już trochę rozpoznawałam sytuację i bardzo chcę zobaczyć Kraków, do którego nie mamy przecież daleko. Już kiedyś mówiłam, że planuję uczyć się polskiego – fajnie byłoby opanować chociaż podstawy.

Do Muszyny przyjedziecie dopiero w listopadzie. Planujecie zabrać rodzinę?

Debby: Na pewno będzie mnie odwiedzał mąż, Paul. Myślę, że na przełomie roku przyjedzie na trochę dłużej.

Caroline: Może przyjadę tutaj z rodziną i z moim chłopakiem. On również zajmuje się siatkówką, więc nie ma szans, żeby przeniósł się do Polski na stałe. Myślę, że przyjedzie z Paulem pod koniec roku.

Rozmawiał: Dawid Litwin/mksmuszynianka.com


stamwensink.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty