- W Muszynie zagra osiem nowych zawodniczek. Osiem zawodniczek odejdzie. Dzień, w którym im to przekazałem mam już za sobą. Tego jednego dnia w roku nienawidzę siatkówki - mówi Bogdan Serwiński, trener i prezes wicemistrzyń Polski w siatkówce Banku BPS Muszynianki Fakro

- Sezon jeszcze dobrze się nie skończył, a kolejne media rozpisują się na temat transferów w Muszynie.

BOGDAN SERWIŃSKI: - Cóż, wygląda na to, że jesteśmy na topie. A tak poważnie: media po to są, żeby informować. Jako klub musimy jednak działać bardzo spokojnie, szczególnie jeśli chodzi o nasza politykę informacyjną. Rozumiemy potrzeby dziennikarzy, rozumiemy potrzeby kibiców, jednak dobro klubu przede wszystkim. Zanim zdecydujemy się na przedstawienie oficjalnych komunikatów musimy jeszcze skonsultować to ze sponsorami, których zdanie jest dla nas przecież niezwykle istotne.

- Czy można wierzyć prasowym spekulacjom? Przez ostatnie dni w gazetach pojawiało się kilka lub kilkanaście nazwisk siatkarek, które - rzekomo - zasilą pana drużynę.

- W wielu przypadkach informacje są prawdziwe, a w wielu nie. Faktem jest, że zapadły decyzje o dużych zmianach kadrowych w naszym zespole. Większość drużyny odejdzie, a pozostanie naprawdę niewiele zawodniczek.

- Czym była spowodowana decyzja o tak radykalnych zmianach? Niezadowolenie z wyników? A może chęć odmłodzenia zespołu?

- Jeśli chodzi o wyniki to pozostał pewien niedosyt. Z drugiej strony to są subiektywne oceny, bo patrząc przez pryzmat całego sezonu wicemistrzostwo to niewątpliwie również spory sukces. Obiektywnie z kolei żałujemy Pucharu Polski. Przegraliśmy finał z Organiką, a gdyby nie to moglibyśmy już spokojnie grać do końca sezonu z pewnym awansem do Ligi Mistrzyń.

- Dlaczego więc aż tak wielkie zmiany?

- Kto nie robi zmian, kto zatrzymuje się w miejscu to - de facto - się cofa. My natomiast chcemy cały czas iść do przodu.

- Nie żal było się rozstawać z niektórymi zawodniczkami?

- Jest taki jeden dzień w roku, w którym nienawidzę siatkówki. Ten dzień to informowanie zawodniczek o tym, jak będzie wyglądał zespół w kolejnym sezonie. Z racji pełnionej funkcji to na mnie spada ten przykry obowiązek i muszę przyznać, że wyjątkowo nie lubię tej sytuacji i jest ona dla mnie bardzo stresująca.

- Podchodzi Pan do zespołu sentymentalnie?

- Zdecydowanie. Nie myślę pragmatycznie. Do wszystkich swoich zawodniczek podchodzę z sentymentem. Być może zbyt łatwo przywiązuję się do nazwisk. Pewnie nie powinno tak być, ale to już taka moja wada. Sport jest jednak działką dla ludzi o silnym charakterze, więc nie możemy narzekać. Korzystając jednak z tej okazji chciałbym wszystkim odchodzącym zawodniczkom podziękować i życzyć wielu sukcesów i jak najdłuższej kariery. Ten rok, czy też lata gry w moim zespole, będę zawsze mile wspominał. Dziękuję przede wszystkim za sumienność, obowiązkowość i te dobre chwile, których było z pewnością więcej niż złych.

- Mamy więc rozumieć, że ten najgorszy dzień już za panem?

- Tak, mamy to już za sobą. Myślę, że w najbliższym czasie poinformujemy kibiców o dokładnych zmianach kadrowych w naszym klubie. W tej chwili mogę jedynie powiedzieć, że nowych zawodniczek będzie osiem. Z zeszłego sezonu w drużynie pozostaną cztery dziewczyny. Większość kibiców pewnie domyśla się już kto odejdzie. Ja jednak jestem zobligowany prośbą sponsorów i na razie nie mogę zdradzać żadnych nazwisk.

- Osiem zawodniczek odchodzi, osiem musi więc do zespołu dołączyć. Czy już zapadły wszystkie decyzje kadrowe?

- Siedem miejsc jest już obsadzonych, a jedno pozostaje puste. Ja jednak nie chcę więcej mówić na ten temat. Strategię komunikacyjną mamy jasną i mogę zapewnić wszystkich, że już niedługo podamy pełną kadrę.

- Kibiców elektryzuje jednak informacja o możliwych transferach zagranicznych. Czy mógłby pan zdradzić chociaż, czy faktycznie bierzecie pod uwagę ten kierunek?

- Pracujemy nad tym, aby nasz zespół składał się z zawodniczek różnych federacji.

mksmuszynianka.com