Jeśli piłkarze Stali Stalowa Wola nie pokonają w sobotę (godzina 15) jedenastego w tabeli GKP Gorzów, będą musieli zapomnieć o uratowaniu I ligi. Gospodarze przystąpią do meczu osłabieni brakiem kapitana Krystiana Lebiody (kartki).

To on przed tygodniem w Katowicach strzelił pięknego gola i wielokrotnie powstrzymywał ataki zawodników "Gieksy". Stal nie wygrała jednak pierwszego wyjazdowego spotkania, bo w ostatniej, czwartej, minucie doliczonego czasu rywale wyrównali. Na liście nieobecnych znajdują się nadal kontuzjowani Marek Drozd, Longinus Uwakwe i Jaromir Wieprzęć. Do składu wracają jednak rekonwalescenci - Sebastian Łętocha, Jacek Maciorowski, może Kamil Gęśla. Ukrainiec Jurij Michalczuk też będzie już do dyspozycji trenera Janusza Białka.

Stal do zajmującego bezpieczną lokatę Znicza Pruszków traci aż 11 punktów i w sobotę po prostu musi zwyciężyć. - Z przeciwnikiem mającym nóż na gardle gra się ciężko. Z drugiej strony, to Stal będzie usztywniona stawką spotkania - zauważa opiekun gości Adam Topolski.

GKP to przeciętny zespół. Mało goli zdobywa, ale i mało traci. Po raz ostatni wygrał poza domem 10 października 2009 roku. W Gorzowie stalowcy zremisowali 0-0 nie oddając celnego strzału.