Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 1-0 (0-0)

1-0 T. Zawiślan 85 (karny)

SANDECJA: Świerad - Kulpa, Kołbon, Pierzchała, Musiał - Kuzak, Kołodziej, Szołdrowski (46 Złocki), Tokarz - T. Zawiślan, Kalisz.
CRACOVIA: Skrzeszewski - Zieliński (46 Nawrocki), Herdecki, Czernecki, Sarga (86 Waśniowski) - Dobrzański, Kotwica (46 Duszyk), Bębenek (70 Mazanek) - Ścieszka, Pająk, Wzorek.

Jedyny gol padł na 5 minut przed końcem po tym jak Kołodziej minął dwóch zawodników Cracovii i został złapany za koszulkę. Karnego pewnie wykonał Tomasz Zawiślan, bramkarz wyczuł intencję, ale nie dał rady obronić strzału w prawy róg.

- Jestem dumny z chłopaków! Cracovia przyjechała Młodą Ekstraklasą, ale daliśmy radę! Mecz był piękny, stał na trzecioligowym poziomie. Dużo było sytuacji, my mieliśmy najlepszą w 35. minucie gdy Kalisz minął już bramkarza i trafił w słupek - powiedział Janusz Świerad, trener Sandecji.

- Mieliśmy skład złożony z juniorów pomieszany w połowie z Młodą Ekstraklasą, też zresztą składającą się z juniorów - sprostował Paweł Zegarek, trener Cracovii.

- W pierwszej połowie Sandecja grała z wiatrem, stwarzała sytuacje. Po jednej z nich - powstałej w wyniku nieporozumienia Herdeckiego ze Skrzeszewskim - napastnik gospodarzy trafił w słupek, na szczęście piłkę przejął następnie nasz bramkarz. Zanim to się stało mieliśmy dwie okazje. Najpierw strzał Ścieszki z 13 metrów golkiper sądecki sparował na słupek. Później bardzo ładną akcję przeprowadził Wzorek, wycofał na dwunasty metr, ale Kotwica uderzył nieczysto i szansa została zmarnowana.
Po przerwie mecz się wyrównał, ale nie było tak klarownych sytuacji. Sandecja na ogół grała długie piłki na napastnika Kalisza, to było największe zagrożenie dla nas. My z kolei rozgrywaliśmy dołem, ale zatrzymywaliśmy się na obronie gospodarzy. W sumie był to typowy mecz na remis. Po stracie gola z karnego nie było już czasu, by wyrównać... - zakończył trener Zegarek.

sportowetempo.pl (RST)