Unia Tarnów - Sandecja Nowy Sącz 2-3 (1-1)

1-0 Halagarda 20
1-1 Danek 27
1-2 Zawiślan 47
2-2 Małysiak 84
2-3 Dulak
UNIA: Słomski - Nowak (46 Gurgul), Urbanek, Kaleta (46 Wójtowicz), Furmański - Orlik, Szczerba (70 Korzenkiowski), Małysiak, Chmielarz (46 Gąsawski) - Halagarda (80 Uchwat), Adamski.
SANDECJA: Świerad - Baran, Kulpa, Kołbon, Musiał, Danek, Złocki, Szołdrowski, Tokarz (78 Dulak), Zawiślan, Kalisz.

- Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo, ale niewiele brakowało, abyśmy uzyskali tylko remis - stwierdził Janusz Świerad, trener Sandecji. Goście mieli o wiele więcej sytuacji bramkowych, ale na 6 minut przed końcem "Jaskółki" wyrównały na 2-2. Sądeczan stać jednak było na ripostę.

W I połowie Sandecja przeważała dosyć zdecydowanie, ale prowadzenie objęła Unia. Po dalekim wyrzucie z autu, Halagarda w zamieszaniu skierował piłkę do siatki. Goście dość szybko odrobili stratę. Zawiślan dograł na głowę do Kulpy, bramkarz tarnowian wprawdzie odbił piłkę, ale Danek przytomnie dobił ją w "krótki" róg. Sądeczanie grali w tym okresie bardzo dobrze, lecz nieskutecznie. Dwóch sytuacji sam na sam nie wykorzystał Tokarz, podobnie Kalisz, a jednej Zawiślan.

Ten ostatni trafił w końcu do siatki, uderzając zaraz po przerwie z czystej pozycji w "długi" róg. Gra się wyrównała, a Unia niedługo przed końcem doprowadziła do remisu. Adamski zagrał do Małysiaka, który wykorzystał złe ustawienie środkowych obrońców Sandecji i uderzył w róg bramki. Gości stać było na zwycięski zryw. Na minutę przed końcem Dulak strzelił mocno i ładnie z 25 m pod poprzeczkę, piłka po rękach bramkarza wpadła do siatki.

- W pierwszej połowie Sandecja miała przewagę i kilka bardzo dobrych okazji. Po przerwie gra się wyrównała, nie byliśmy już gorsi od rywala i też stwarzaliśmy sytuacje, konkretnie Halagarda, który był dwukrotnie sam na sam. Wynik jest sprawiedliwy, choć remis był bardzo blisko - skomentował Daniel Bartkowski, trener Unii.

rst