Okocimski Brzesko - Iskra Brzezinka 2-1 (0-1)

0-1 Skiernik 22
1-1 Gałka 60
2-1 Wyczesany 64

Sędziował Zbigniew Smoleń z Brzeska. Żółta kartka: Kuliszewski.
OKOCIMSKI: Kania – Machalski, Żak, Mlastek, Kizior – Gałka, Kusiak (88 Baran), Kołodziej (46 Szosta), Świstak – Wyzesany (80 Ważydrąg), Kuliszewski (89 Łagosz)
ISKRA: Kowalski – Wojtaszczyk, Malicki, Zygmunt, Kulczyk – Migdałek, Czarnik, Stolarczyk (80 Herma), Chowaniec – Śliwka, Skiernik.

Beniaminek z Brzezinki miał kłopoty z dotarciem do Brzeska, a wszystko przez korki na drogach, więc jego trener, Łukasz Jasek, dzwonił z trasy do brzeskiego szkoleniowca, by poczekali.

Sędziowie po odczekaniu regulaminowych 15 minut odgwizdali koniec zawodów, a kiedy opuszczali boisko, autokar z gośćmi wjechał na stadion. – Poprosiłem sędziów, byśmy jednak zagrali – podkreśla Marek Małysa, trener Okocimskiego. – Nie chodzi przecież o to, by zdobywać punkty poza boiskiem. Chciałem walczyć po sportowemu, a także zobaczyć swój odmłodzony zespół, w składzie którego jest tylko 4 zawodników z poprzedniego sezonu. Poza tym, chciałem poznać możliwości swoich chłopców przed najbliższą czekającą nas wyprawą na Hutnika Kraków.

Po pierwszej części gospodarze chyba zaciskali zęby ze złości, że zgodzili się zagrać, bo po uderzeniu Skiernika, a właściwie nabiciu go piłką przez Kanię, wpadła ona do siatki.

Okrasą meczu było trafienie Gałki, który z 40 metrów posłał piłkę do siatki w „okienko”.

Wynik meczu ustalił Wyczesany, który poszedł do końca za akcją oskrzydlającą kolegi i - wchodząc na krótki słupek - zmusił bramkarza do kapitulacji.

- Mecz toczył się pod nasze dyktando i nawet po stracie bramki wierzyłem w chłopców, że potrafią odwrócić bieg niekorzystnie układającego się dla nas pojedynku. W przyrodzie nic nie ginie. Cieszę się, że w sportowej walce sięgnęliśmy po pełną pulę – zakończył trener Małysa.
kamil