MLJS: Orzeł Dębno - Sandecja Nowy Sącz 2-2 (1-0)

1-0 Dominik Hebda 45
2-0 Damian Hebda 62 (karny)
2-1 Chochorowski 72
2-2 Pierzchała 90
ORZEŁ: Kusion, Damian Hebda, K. Hebda, Zydroń (46 Gurgul), Ogar, Siemieniec, Rylewicz, Ł. Hamowski, M. Hamowski, Przeklasa (85 Czesak), Dominik Hebda (70 Wawryka).
SANDECJA: Świerad - Kotlarz, Kołbon, Pierzchała, A. Zawiślan - Góra, Dyląg, Tomaszek, Zając - Chochorowski, Kuzak (43 Szoma).

Sandecja po raz kolejny wystąpiła w eksperymentalnym, odmłodzonym składzie co wykorzystał Orzeł. Gospodarze byli przez 70 minut drużyną lepszą i zasłużenie prowadzili 2-0.

Pierwszego gola strzelili tuż przed przerwą. Po wrzutce Zydronia z wolnego z boku boiska piłkę dostał nabiegający Dominik Hebda i uderzył celnie po "długim". W II połowie podwyższył Damian Hebda z karnego.

Sądeczanie złapali kontakt w 72. minucie po bramce Chochorowskiego, który z 16 metrów trafił lewą nogą w "długi" róg. Goście mieli mnóstwo szans, ale wyrównali dopiero w ostatniej minucie. Po rzucie wolnym (z podobnego miejsca co Orzeł w I połowie) obrońca gospodarzy przedłużył lot piłki, która spadła pod nogi Pierzchały, a ten strzelił do pustej bramki.

- Remis jest w sumie sprawiedliwy, chociaż w ostatnich 20 minutach mogliśmy z powodzeniem przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Przycisnęliśmy w tym okresie ostro, mieliśmy bodaj dwie poprzeczki, jeden słupek i dwie sytuacje "sam na sam"... - powiedział po meczu Janusz Świerad, trener juniorów Sandecji.

ST
(+ orzeljunior.futbolowo.pl)