Sandecja Nowy Sącz - SMS Kraków 1-0 (0-0)

1-0 Szarek 80+2

SANDECJA: Tomasik – Szarek, Bogdański, Łukasik, Górowski – Szeliga (41 Ciężobka, 76 Kozak), Pawlik, Mroszczak (70 Iwański), Wiktor (75 Tarasek) – Kołodziej, Maślejak (70 Kos).
SMS: Król - Wróbel, Suchan (55 Kantor), Gajewski, Poniedziałek - Sadecki (70 Krówczyński), Mistarz (73 Wyka), Łoś, Safak (41 Cetnarowski) - Musiał (58 Głogowski), Drozd (56 Michalak).

Sandecja pokonała SMS dzięki golowi w doliczonym czasie.

W I połowie przeważali krakowianie. Po strzałach Drozda i Wróbla piłka trafiła w poprzeczkę. W tym drugim przypadku było trochę kontrowersji, bo goście twierdzili, że futbolówka spadła za linią bramkową i dopiero wyszła w pole. Sędzia był jednak innego zdania i gola nie uznał. Podobnie postąpił w dwóch sytuacjach, kiedy po strzałach Łosia i Drozda piłka wpadła do siatki Sandecji. Odgwizdał spalone.

Biało-czarni ograniczali się kontrataków i kilka z nich mogło przynieść powodzenie, lecz w końcowej fazie brakowało młodym sądeczanom dokładności.

Po przerwie zarysowała się z kolei przewaga gospodarzy, którzy w pierwszych 20 minutach niemal nie schodzili z połowy przeciwników. Nadal jednak brakowało im skuteczności, chociaż kilkakrotnie pod bramką przeciwników zrobiło się bardzo gorąco. Krakowianie też mieli parę okazji, ale już nie tak dobrych jak w I połowie.

Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bez bramek, Pawlik idealnie zacentrował na głowę reprezentanta Polski do lat 16, Szarka, który pokonał bramkarza SMS-u.

- Wynik nie do końca oddaje przebieg meczu, remis byłby bardziej sprawiedliwy - uważa Maciej Antkiewicz, nowy trener juniorów młodszych SMS-u. - Mieliśmy lepsze sytuacje i mieliśmy ich więcej niż gospodarze. Nie wykorzystaliśmy ich, za to w ostatniej minucie rywale strzelili gola po stałym fragmencie. Po przerwie oddaliśmy pole, dała nam się we znaki kilkugodzinna podróż z obozu sportowego pod Rzeszowem. Jak na pierwszy mecz, to występ zespołu oceniam pozytywnie.

rST, sadeczanin.info