MLJM: MKS Trzebinia-Siersza - Cracovia 1-4 (1-2)

1-0 Piwowar 20
1-1 Wzorek 31
1-2 Panek 38
1-3 Piątek 50
1-4 Szewczyk 68
Czerwone kartki: Wnuk i Piskorz (obaj T-S, obaj za dwie żółte) w 56. i 70. minucie.
CRACOVIA: Chwajoł (41 Maciejowski) - Chlebda (41 Piekarski), Moskal, Świt, Słowiak (41 Kapera) - Gala (41 Ropski), Szewczyk, Panek (65 Bieszczanin), Wzorek - Piątek (59 Szymczak), Kowalówka (60 Jeż).

- Trzebinianie postawili nam wysoko poprzeczkę, zawsze nam się z nimi ciężko gra, bo nigdy nie odpuszczają, walczą od początku do końca. Grają twardy, śląski futbol, na łokcie i odepchnięcia. Bardzo chcieli wygrać, co było widać - pochwalił pokonanych rywali Grzegorz Trela, trener Cracovii.

Początek był obiecujący dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu z prawej piłka odbiła się od słupka, a obrońcy Pasów stali jak zaczarowani patrząc jak Piwowar wchodzi z lewej strony i strzela do siatki. Krakowianie zdołali w I połowie wyrównać (po wrzutce z lewej Wzorek uderzył celnie z 16 m po ziemi), a tuż przed przerwą objąć prowadzenie po tym jak Panek przeprowadził rajd przez pół boiska i z 18 m wpakował piłkę do bramki pod brzuchem bramkarza.

Początek II połowy mógł być również pomyślny dla trzebinian, którzy byli blisko remisu. Szansy nie wykorzystali i Cracovia niebawem odskoczyła. Panek dołożył nogę do płaskiego dośrodkowania i było 3-1 dla gości. Wynik ustalił Szewczyk strzałem z 16 m po ziemi. Gospodarze niewiele już mogli poradzić, zwłaszcza że od 56. minuty grali w dziesiątkę, a od 70. w dziewiątkę.

- Zagraliśmy bardzo słabo w pierwszej połowie, być może chłopcy trochę zlekceważyli rywali. Dopiero po rozmowie w szatni zaczęliśmy grać to co sobie założyliśmy. Strzeliliśmy cztery bramki, a mogliśmy więcej. Sytuacji jeden na jeden nie wykorzystał Piątek do przerwy, a po przerwie Ropski i Szewczyk - dodał trener Trela.

st