Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > I liga
Termalica podzieliła się punktami z Sandecją

Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Sandecja Nowy Sącz 0-0

Sędziował Tomasz Wajda (Żywiec). Żółte kartki:  Frohlich, Makuch, Wiśniewski.
TERMALICA: Nowak - Ł. Kowalski, Czerwiński, Pleva, Jarecki - Pawlusiński (90+1 Ceglarz) Szczoczarz (68 Szałęga), Lipecki, Baran -  Szczoczarz (68 Szałęga)- Drozdowicz, Rybski.
SANDECJA: Różalski - Makuch, Frohlich (78 Petran), Midzierski, Trochim - Niechciał, Szeliga (74 Zinyak), Gawęcki, Kosiorowski - Burkhardt (74 Majkowski) - Wiśniewski.

Bezbramkowym remisem zakończyły się małe małopolskie derby w I lidze piłkarskiej. Termalica Bruk-Bet Nieciecza podzieliła się punktami z Sandecją Nowy Sącz. Punkt z liderem na jego boisku to cenna zdobycz sądeczan, ale nie obyło się też bez ich straty. W Niecieczy kontuzji doznał kapitan zespołu Jano Froehlich.


To nie było wielkie widowisko, chyba dlatego, że nieco słabiej niż we wcześniejszych meczach prezentowała się Termalica, jakby mniej pazerna na punkty. Sandecja mogłaby z tego skorzystać, gdyby była skuteczniejsza. - Ale 0-0 to właściwy wynik po tym meczu - oceniał słusznie obrońca Sandecji Marcin Makuch. - Walki było dużo, trochę mniej grania w piłkę kombinacyjną, trochę za dużo ta piłka w górze latała. Mecz nie był wielkim widowiskiem.

Sandecja zaczęła nawet odważnie, ale bez szczególnie groźnych sytuacji w pierwszym kwadransie. W 17 min po faulu Froehlicha przerywającego groźnie zapowiadającą się akcję gospodarzy ci mieli rzut wolny. Pawlusiński upolował w nim Gawęckiego w murze. W 18 min Szczoczarz przed polem karnym wyłożył piłkę Lipeckiemu, ten uderzał mocno, ale nad poprzeczką. Jeszcze mocniej pachniało golem za chwilę, gdy Froehlich popełnił fatalny błąd i podał piłkę z lewej strony pola karnego  do napastnika Termaliki Drozdowicza. Ten natychmiast poszedł z piłką, jeszcze minął zwodem obrońcę Midzierskiego w polu karnym i wyszedł sam na Różalskiego, który ratował zespół wyjściem z bramki i wybiciem piłki nogami po strzale rywala.  

W 38 min kąśliwie po ziemi strzelał Burkhardt, gdy Sandecji, powoli zdobywającej teren, udało się wreszcie
dostać pod bramkę Nowaka. W 41 min odpowiedziała Termalica - Szczoczarz strzelając lewą nogą pomylił się trochę i piłka przemknęła obok prawego słupka. W 42 min znów Udało się Sandecji serią podań zbliżyć pod pole karne przeciwnika, Trochim uderzał nieznacznie niecelnie. Przed przerwą jeszcze Pawlusiński próbował z rzutu wolnego, ale bez efektu.

Początek drugiej połowy był obiecujący. Obie strony postraszyły się strzałami, a potem coś się zablokowało i zamiast emicji była tylko walka. Wreszciew 62 min świetną szansę miał Rybski, strzelał, ale został zablokowany.

W 65 min do bramki trafiła Sandecja, ale gol nie został uznany. Najpierw mocno z dystansu uderzał Trochim, Nowak wypluł piłkę do boku, gdzie doskoczył stojący blisko Wiśniewski i mocnym strzałem wpakował futbolówkę pod poprzeczkę. Tyle, że sędzia asystent, już gdy Nowak wybijał piłkę sygnalizował spalonego, dlatego gol nie został uznany.

W 73 min Szeliga znakomicie uderzał na bramkę, piłkę z dużym trudem wybił Nowak. Chwilę potem goście stracili swojego kapitana Jano Frohlicha, zniesionego na noszach z urazem mięśnia przywodziciela.

W 86 min z rzutu wolnego potężnie przymierzył z ponad 30 metrów Trochim. Nowak wyekspediował futbolówkę nad poprzeczkę. W doliczonym czasie piłkę meczową miał Lipecki, jednak główkował z paru metrów w ręce Rożalskiego i mecz skończył się bez bramek.

- Pozytywne jest to, że nie przegrywamy kolejnego meczu, a nasi konkurenci w tej kolejce też nam nie uciekli - przyznawał po meczu napastnik Termaliki Andrzej Rybski.

W drugim spotkaniu Sandecji nie prowadził z ławki rezerwowych trener Robert Moskal, odpokutowujący karę PZPN. Z asystentem Piotrem Banią, który wspólnie ze Stanisławem Bodzionym prowadził zespół, kontaktował się z trybuny telefonicznie...

DARO

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty