Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa
Górnik z patentem na Wisłę!

Wisła Kraków – Górnik Zabrze 0-2 (0-1)

0-1 Michal Gasparik 24
0-2 Daniel Sikorski 81

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Żółte kartki: Sobolewski - Bemben, Danch, Gasparik, Sikorski, Marciniak.
WISŁA: Pareiko – Cikos (30 Branco), Jaliens, Chavez, Paljić – Sobolewski – Jirsak (65 Siwakow), Melikson – Małecki, Żurawski (80 Rios), Kirm.
GÓRNIK: Stachowiak – Bemben (75 Pazdan), Danch, Jop, Magiera – Gasparik (90 Zahorski), Kwiek (67 Nowak), Marciniak, Wodecki – Jeż – Sikorski.

Podobnie jak w rundzie jesiennej Górnik Zabrze pokonał Wisłę Kraków, ale tym razem na jej terenie 2-0. To był najmniejszy wymiar kary, bowiem podopieczni Adama Nawałki mnożyli podbramkowe sytuacje.

Spotkanie poprzedziła runda honorowa koszykarek Wisły Can-Pack Kraków, podczas której zaprezentowały mistrzowskie trofeum wywalczone przed nieco ponad tygodniem. W skład reprezentacji weszły Ewelina Kobryn, Agnieszka Śnieżek i generalny menedżer Piotr Dunin-Suligostowski. Potem zasiadły na trybunach, by oglądać ciekawie zapowiadającą się rywalizację. Tuż przed pierwszym gwizdkiem lunęło jak z cebra, co mogło zachęcić piłkarzy do strzałów z dystansu.

Pozytywnym zaskoczeniem okazało się nastawienie zabrzan, którzy mimo mniejszego potencjału piłkarskiego nie zamierzali wyłącznie murować dostępu do bramki strzeżonej przez Adama Stachowiaka. Ten musiał zachowywać czujność przy kontrach i oskrzydlających akacjach Wisły. W 9. minucie piłkę w środku pola przejął Maor Melikson, a następnie uderzył minimalnie obok słupka. Tym samym odpowiedział aktywny Marcin Wodecki. W 20. minucie w wymarzonej sytuacji znalazł się Andraż Kirm, któremu pozostawało dołożyć nogę i posłać piłkę do siatki. Ta zatrzymała się mu pod stopą, a próbę wykonaną w drugie tempo zblokował Mariusz Jop. Narastało oblężenie bramki przyjezdnych, tymczasem ci w końcu ryzykownie wyszli spod pressingu wymieniając kilkanaście podań. Do dośrodkowania z prawego skrzydła dopadł Michal Gasparik, korzystając z pomyłki Erika Cikosa. Przymierzył po długim rogu i niespodziewanie dał prowadzenie Górnikowi.

Cikos zupełnie nie radził sobie w deszczowych warunkach. Dostrzegł to Robert Maaskant i po pół godzinie gry wpuścił w jego miejsce Serge’a Branco. Jakkolwiek nie udało się mu w żaden sposób uspokoić poczynań linii defensywy. Co więcej, widzący jego niepewność goście chętnie podejmowali z nim pojedynki jeden na jeden, a po większości z nich centrowali piłkę w pole karne. Na wysokości zadania stawali stoperzy, lecz ratując zespół wybijając na rzuty rożne bądź auty. Przed przerwą zabrzanie mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie. Daniel Sikorski popisał się imponującym rajdem pod kryciem Osmana Chaveza i uderzył z granicy pola karnego. Sergei Pareiko obronił na raty.

Na rozgrzewkę w drugiej połowie sparował strzał Marcina Wodeckiego, który uciekł Draganowi Paljicowi. Ten naciskał na niego, dzięki czemu utrudnił oddanie precyzyjnego strzału. Nie minęły dwie minuty, a Górnik ponownie zagroził. Kew Jaliens pozwolił wejść piłce w kozioł, ta przeskoczyła go, zaś rozpędzony Sikorski wbiegł w pole karne. W ostatniej chwili wślizgiem interweniował Chavez. Niestety i środkowi obrońcy obniżyli loty, przez co prostopadłe podania raz po raz dochodziły do adresatów. Publiczność przecierała oczy ze zdziwienia, bo Wisła zupełnie zgubiła koncepcję na prowadzenie gry.

W 65. minucie w miejsce Tomasa Jirsaka pojawił się inny defensywny pomocnik Michaił Siwakow. Jego obecność dawała się zauważyć głównie w trakcie wrzutek ze stałych fragmentów gry, lecz do osiągnięcia przynajmniej remisu pozostawała długa droga. Wisła nie kreowała stuprocentowych sytuacji, ani nie strzelała z dystansu. Górnik przywiązywał coraz większą uwagę do obrony, ale w pojedyncze ataki angażował nawet sześciu zawodników. Na kwadrans przed upływem regulaminowego czasu gry wyśmienitym uderzeniem z około 30 metrów popisał się Gabriel Nowak, a Pareiko opuszkami palców wypchał szybującą piłkę na rzut rożny. Po nim znów odegrał główną rolę, broniąc strzał Adama Dancha z około 10 metrów.

- Więcej ambicji, Wisełko więcej ambicji – skandowali kibice, lecz w dążeniu do kolejnego gola nie ustawali zabrzanie. W 81. minucie fatalnie zachował się Paljić, przepuszczając dośrodkowanie do Roberta Jeża. Ten podniósł głowę i dokładnie dograł do Sikorskiego. On przyjął piłkę tyłem do bramki, obrócił się i uderzył po ziemi tuż przy słupku. Po tym ciosie Wisła nie zdołała się podnieść. Tradycyjnie już dłużej utrzymywała się przy piłce, lecz nie przynosiło to żadnych efektów.

Robert Błaszczyk

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty