Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa
Wisła traci wygraną w doliczonym czasie

 

Korona Kielce - Wisła Kraków 2-2 (0-1)

0-1 Cwetan Genkow 12

0-2 Cwetan Genkow 65

1-2 Maciej Korzym 68

2-2 Cezary Wilk 90 (samob.)

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk)

Żółte kartki: Niedzielan, Malarczyk, Korzym, Vuković (Korona) - Sobolewski (Wisła)

Czerwona kartka: Malarczyk (Korona) - Sobolewski (Wisła)

KORONA: Zbigniew Małkowski - Piotr Malarczyk, Hernani, Pavol Stano, Tomasz Lisowski - Paweł Sobolewski, Aleksandar Vuković, Grzegorz Lech (85 Vlastimir Jovanović), Maciej Korzym (72 Junior da Silva) - Andrzej Niedzielan, Edi Andradina (76 Maciej Tataj).

WISŁA: Sergei Pareiko - Erik Czikosz, Kew Jaliens, Osman Chavez, Dragan Paljić - Radosław Sobolewski, Tomas Jirsak, Maor Melikson - Patryk Małecki (61 Cezary Wilk), Andraz Kirm, Cwetan Genkow (75 Michaił Siwakow).

 

Dwa niewykorzystane karne, dwie czerwone kartki i pogoń Korony Kielce zwieńczona golem w doliczonym czasie gry – tak w skrócie można opisać przebieg jej meczu z Wisłą Kraków (2-2). Ta ma czego żałować, bowiem prowadziła już 2-0.

Robert Maaskant ustabilizował skład Wisły, co wyrażało się poprzez lepszą współpracę  zawodników na boisku. Już w 5. minucie krakowianie przeprowadzili składną akcję, a do crossowego podania doszedł Patryk Małecki. Nabiegając huknął lewą nogą, a piłka odbiła się od poprzeczki. Niebawem wyprowadzony został kolejny atak. Małecki, tym razem biegający po prawym skrzydle, dostrzegł w polu karnym Cwatana Genkowa. Obsłużony dograniem Bułgar strzelił w okienko z około sześciu metrów, dając Wiśle prowadzenie.

 

Gra toczyła się w wysokim tempie. Obydwie drużyny szukały szczęścia, ale kolejną godną odnotowania sytuację obserwowaliśmy w 33. minucie. Paweł Sobolewski, który kilka sekund wcześniej był nieprzepisowo blokowany w okolicach narożnika, wbiegł w pole karne i został sfaulowany przez Osmana Chaveza. Sędzia bez namysłu wskazał na 11 metr, a do piłki podszedł Edi Andradina. Brazylijczyk przegrał pojedynek z Sergeiem Pareiką, który wyczuł jego intencję rzucając się w stronę prawego słupka.

To nie podcięło jednak skrzydeł gospodarzom, którzy liczyli na pierwsze zwycięstwo wiosną. Podrażniony Edi wyprowadził do sytuacji sam na sam z bramkarzem Andrzeja Niedzielana. Ten kopnął na wyczucie, a Pareiko wybił za linię. Korona wywalczyła rzut rożny. Po nim Niedzielan trafił do bramki, ale sędzia liniowy podniósł chorągiewkę. Miał rację, bowiem napastnik znajdował się na wyraźnym spalonym.

 

Druga połowa dostarczyła jeszcze więcej emocji, a Wisła mogą się w nią wprowadzić od podwyższenia prowadzenia. W końcu Dragan Paljić podłączył się do akcji i dośrodkował na Małeckiego. Ten strącił futbolówkę głową, a jeden z obrońców dotkną ją ręką. Małecki postanowił sam egzekwować rzut karny. Strzelił lekko i blisko środka, z czym nie miał problemów Zbigniew Małkowski.

 

W 57. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Radosław Sobolewski. Oprócz niego ukarani zostali dwaj gracze Korony, lecz oni mogli pozostać na boisku. Zawrzało po jednym z fauli na Genkowie, który mimo zapewne kilku solidnych siniaków ponownie posłał piłkę do siatki. Akcję wypracował Maor Melikson. Po rajdzie posłał piłkę wzdłuż pola bramkowego, gdzie znajdował się Bułgar.

Korona zdawała sobie sprawę, że ma liczebną przewagę. 180 sekund później uzyskała kontaktowego gola, wykorzystując niefrasobliwość obrońców Wisły po rzucie rożny. Do strąconej piłki dopadł Maciej Korzym i posłał ją pod poprzeczkę. Wisła mogła odpowiedzieć niemal natychmiastowo. Po znakomicie wyprowadzonej kontrze Genkow biegł niekryty od połowy boiska, a kiedy znalazł się na granicy pola karnego technicznie podciął piłkę. Ta uderzyła w spojenie…

 

Szczęście uśmiechnęło się  do gospodarzy, a ci z niego skorzystali. Na kwadrans przed końcem ładną próbą z ostrego kąta popisał się aktywny Lisowski, ale kluczowa dla rezultatu okazała się sytuacja z doliczonego czasu gry. Kew Jaliens wyskakując do pojedynku główkowego dotknął piłkę ręką, przez co Korona zyskała rzut wolny z 20 metrów. Aleksandar Vuković uderzył nad murem, ale lot piłki zmienił nieszczęśliwie Cezary Wilk. Rykoszet poleciał wprost w okienko, a Pareiko nie miał już żadnych szans na reakcję.

 

rb

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty