Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa
Legia przegrała trzeci raz z rzędu

Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2-3 (2-1)

1-0 Maciej Rybus 8
2-0 Miroslav Radovic 23
2-1 Arkadiusz Piech 45
2-2 Arkadiusz Piech 63
2-3 Arkadiusz Piech 66

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Żółte kartki: Wawrzyniak - Stawarczyk, Piech, Perdijić. Widzów  17 tys.
LEGIA: Antolović - Rzeźniczak, Kelhar, Komorowski, Wawrzyniak - Rybus (75 Ogbuke), Vrdoljak, Cabral (75 Gol), Radović, Kucharczyk (71 Hubnik) - Chinyama.
RUCH: Perdijić - Jakubowski, Stawarczyk, Djokić, Malinowski - Grzyb (82 Nykiel), Komac (77 Lisowski), Zieńczuk, Janoszka (90 Pulkowski) - Jankowski, Piech.

Wydawało się, że tym razem wszystko będzie inaczej. Maciej Skorża przemeblował skład, dokonując aż 4 zmian. Na bramkę wrócił Marijan Antolović, a do środka obrony Dejan Kelhar - to na pewno nie były dobre pomysły szkoleniowca, bo defensywa Legii znów prezentowała się niczym szwajcarski ser. Tylu bramek "Wojskowi" nie tracili od lat. W tej chwili w tabeli ekstraklasy więcej straconych goli ma tylko Górnik Zabrze i Cracovia.

Troszkę lepiej zmiany szkoleniowca prezentowały się w ofensywie. Nieźle grał Takesure Chinyama, a całkiem dobrze Maciej Rybus.

To właśnie Rybus otworzył wynik spotkania po bardzo dobrej akcji całego zespołu. Piłkę głową zgrał Chinyama, ta trafiła do Michała Kucharczyka, który w tym momencie doskonale spisał się na nowej pozycji (tuż za napastnikiem) i dograł dokładnie do Rybusa. Pomocnik Legii zdecydował się na mocny strzał z ostrego kąta i trafił perfekcyjnie.

Kwadrans później było już 2:0. Znów dobrze zagrał Chinyama, a efektownie w polu karnym wykończył akcję Radović. Kibice na trybunach świętowali, a na boisku zapowiadało się na pogrom "Niebieskich".

Punktem, który obrócił losy meczu o 180 stopni była bramka do szatni dla Ruchu. Fatalny kiks Marcina Komorowskiego wykorzystał Arkadiusz Piech, wykorzystując sytuację sam na sam z Antoloviciem.

Po przerwie Piech sprawił, że stadion przy ulicy Łazienkowskiej zamilkł. Wszystko z uśmiechem na ustach. W pomeczowym wywiadzie dla Canal+ uśmiech nie znikał z twarzy napastnika Niebieskich, który hat-tricka w ekstraklasie strzelił po raz pierwszy. - Cieszę się, że to zrobiłem na Łazienkowskiej, ale przede wzystkich z tego, że pomogłem drużynie - stwierdził Piech, po którym widać było, że taki wyczyn to dla niego niesamowite wydarzenie.

Równie niesamowita jest passa warszawskiej Legii, która przegrała w lidze trzeci raz z rzędu, w tym dwukrotnie na własnym stadionie. Skorża do tej pory cieszył nieograniczonym zaufaniem właścicieli klubu, ale w tej sytuacji nieunikniona wydaje się dyskusja o jego przyszłości. Mimo dwutygodniowej przerwy na grę reprezentacji stołeczni znów stracili komplet punktów. A ich grę można porównać do gry drużyny Franciszka Smudy: kilka akcji w ofensywie mogło się podobać. Obrony nie ma.

ekstraklasa.net (Michał Wieczorek)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty